Na zabezpieczenie wybrzeża Luizjany potrzeba do 100 mld dol., podczas gdy roczny budżet stanu wynosi niespełna 30 mld dolarów. Trwająca w Luizjanie potężna powódź przypomniała, na jak grząskim gruncie – w dosłownym sensie – znajduje się amerykańska infrastruktura naftowa.
Zabezpieczenie brzegu przed zapadaniem się w wodach Zatoki Meksykańskiej wymagałoby wielomiliardowych inwestycji, na które nie ma pieniędzy ani zmagający się z deficytem budżetowym stan, ani koncerny naftowe.
Jak do tej pory trwające od 11 dni powodzie, w efekcie których zginęło 13 osób, a 30 tys. trzeba było ewakuować, obeszły się z naftową infrastrukturą dość łagodnie. Wprawdzie w zeszłym tygodniu koncern ExxonMobil czasowo zamknął rafinerię w Baton Rouge – czwartą pod względem wielkości w Stanach Zjednoczonych – ale woda zagrażała tam głównie zbiornikom i rurociągom, a niekoniecznie głównym zakładom. Także inne kluczowe rafinerie w Luizjanie nie są na razie bezpośrednio zagrożone zalaniem. Problemem – i to stałym – jest jednak podnoszący się poziom wody, która wchodzi coraz dalej w głąb lądu i zabiera kolejne tereny. Każdego roku ponad 50 km kw. powierzchni Luizjany jest pochłanianie przez wody Zatoki Meksykańskiej. W Port Fourchon – najbardziej wysuniętym na południe porcie tego stanu, który obsługuje ponad 90 proc. ropy i gazu wydobywanych z dna morskiego – linia brzegowa cofa się każdego miesiąca o metr.
Pozostało
94%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
-
Ropa w USA tanieje o ponad 1 procent. Irak chce podwyższyć eksport surowca
-
USA: Po Trumpie tereny powodzi w Luizjanie odwiedzi też prezydent Obama Prezydent Barack Obama uda się we wtorek do Baton Rouge, gdzie odbędzie rozmowy...
-
USA: Już ponad 20 tys. ewakuowanych ofiar powodzi w Luizjanie Ulewne deszcze padające przez weekend w amerykańskim stanie Luizjana zmusiły władze...
Reklama