Uznawany przez społeczność międzynarodową rząd Jemenu ogłosił w niedzielę, że zaakceptował propozycję porozumień pokojowych przedstawioną przez ONZ. Szyiccy rebelianci Huti na razie nie przedstawili swojego stanowiska w tej sprawie.

Rząd ogłosił swoją decyzję po spotkaniu, które odbyło się w stolicy Kuwejtu. Brał w nim udział jemeński prezydent Abd ar-Rab Mansur Al-Hadi, o którego obalenie walczą rebelianci.

"Na spotkaniu przyjęto projekt porozumień pokojowych przedstawiony przez ONZ, które wzywają do zakończenia konfliktu zbrojnego i wycofania się rebeliantów ze (stołecznej) Sany oraz z miast Taizz i Al-Hudajda" na zachodzie kraju - brzmi opublikowany po spotkaniu komunikat cytowany przez jemeńską agencję Saba.

Ministerstwo spraw zagranicznych Jemenu poinformowało, że wyśle do specjalnego wysłannika ONZ list, w którym poinformuje o poparciu rządu dla "porozumień kuwejckich".

Jak zaznacza jednak AFP, warunkiem wstępnym ze strony rządu jest, by rebelianci oraz siły lojalne byłemu prezydentowi Alemu Abd Allahowi Salahowi podpisali porozumienia do 7 sierpnia.

W konflikcie jemeńskim od 10 kwietnia obowiązuje rozejm, który jest względnie przestrzegany. Jest on wynikiem intensywnych konsultacji prowadzonych w opanowanej przez szyickich rebeliantów Huti Sanie oraz w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej, która dowodzi sunnicką koalicją prowadzącą w Jemenie interwencję wojskową.

Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, kiedy społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega uznawanemu przez wspólnotę międzynarodową i popieranemu przez Rijad rządowi. Jego władza jest jednak obecnie w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju dżihadystyczne Państwo Islamskie oraz Al-Kaida.

Sunnicka koalicja arabska od marca 2015 roku zwalcza wspieranych przez Iran szyickich rebeliantów Huti, kontrolujących Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju. Rijad dąży do przywrócenia pełni władzy prezydenta Hadiego. W czerwcu br. z zaangażowania zbrojnego w koalicji wycofały się Zjednoczone Emiraty Arabskie, jej kluczowy członek, argumentując, że konflikt w Jemenie jest "praktycznie zakończony" oraz że ich rola będzie teraz polegać na wzmocnieniu Jemeńczyków na wyzwolonych obszarach.(PAP)