Prezydent Andrzej Duda skierował, w trybie kontroli prewencyjnej, dwie nowe ustawy dotyczące Trybunału Konstytucyjnego. Oznacza to, iż nowe regulacje na razie nie wejdą w życie.
Koalicja rządząca chciała odpolitycznić Trybunał Konstytucyjny
Uchwalone pod koniec lipca w Sejmie (posłowie zakończyli prace nad nimi w połowie września) dwie nowe ustawy (ustawa o Trybunale Konstytucyjnym oraz ustawa wprowadzająca jej przepisy) mają, w zamyśle jej twórców, odpolitycznić Trybunał. Przewidują wybór sędziów TK większością dwóch trzecich głosów, a także zakazują kandydowania do tego gremium czynnym politykom. Celem ustawy wprowadzającej było m.in. rozwiązanie problemu tzw. sędziów-dublerów, których określono w niej jako „osoby nieuprawnione do orzekania”. Zgodnie z ustawą, wydane przez nich wyroki i postanowienia „są nieważne i nie wywołują skutków prawnych”.
Z komunikatu zamieszczonego na stronach KPRP wynika jednak, iż prezydent ma poważne zastrzeżenia do obu aktów prawnych. W przypadku ustawy wprowadzającej wątpliwości głowy państwa budzą m.in. te jej przepisy, które „stwierdzają nieważność i brak skutków prawnych orzeczeń Trybunału oraz podważają status niektórych sędziów Trybunału”. „Zgodnie z art. 190 ust. 1 Konstytucji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Próba pozbawienia przez ustawodawcę orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego skutków prawnych wynikających wprost z Konstytucji (art. 190 ust. 1), to jest powszechnej mocy obowiązującej (niewzruszalności i niezaskarżalności) jest wydarzeniem bez precedensu w demokratycznym państwie prawa, którym jest Rzeczypospolita Polska” – wskazano w komunikacie.
Według prezydenta, przepisy ustawy wprowadzającej naruszają także „fundamenty konstytucyjnego porządku prawnego w Polsce”. „Sejm i Senat, ani inny organ władzy publicznej, nie posiadają kompetencji do ingerencji w zagwarantowaną konstytucyjnie ostateczność orzeczeń sądu konstytucyjnego” – podkreślono w komunikacie.
Prezydent przestrzega przed chaosem ustrojowym
Z omówienia prezydenckiego wniosku wynika ponadto, iż przepisy ustawy „prowadzą do wywołania chaosu ustrojowego i to w skali niemożliwej dzisiaj do przewidzenia”. „Dla zobrazowania istoty zagrożeń wskazać należy, że kwestionowana we wniosku regulacja stwierdzająca nieważność orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego i pozbawienie ich skutków prawnych oraz przepisy z nią powiązane dotyczą około 100 wyroków Trybunału. Znaczna ich część dotyczy materii związanej bezpośrednio z ochroną praw i wolności człowieka i jest bardzo korzystna dla obywateli. Takie rozwiązanie niewątpliwie godzi w ich bezpieczeństwo prawne” – czytamy na stronach KPRP.
Wątpliwości głowy państwa budzą też przepisy ustawy wprowadzającej, które odnoszą się do tzw. dublerów (obecnie są to sędziowie: Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak). „Podważenie (…) statusu niektórych sędziów Trybunału Konstytucyjnego poprzez wprowadzenie instytucji nieznanej prawu – ‘osoby nieuprawnionej do orzekania’ jest niezgodne z art. 194 ust 1 oraz art. 195 ust. 1 Konstytucji, które określają status prawny sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Ustawodawca określając, który z sędziów Trybunału Konstytucyjnego jest uprawniony do orzekania, a który nie jest, podważa w rzeczywistości jego status, autorytet i w konsekwencji także niezawisłość będącą konstytucyjną gwarancją niezależności orzekania i niezależności od innych organów i władz” – wskazano w komunikacie KPRP.
Andrzej Duda kwestionuje przepisy dotyczące systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej
W przypadku drugiej z ustaw – nowej ustawy o TK - wątpliwości Andrzeja Dudy dotyczą m.in. zaprojektowanego w niej systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów Trybunału, zwłaszcza jeśli chodzi o udział w nim sędziów TK w stanie spoczynku. „Przyznanie istotnych uprawnień sędziom Trybunału w stanie spoczynku, czyli po zakończeniu ich konstytucyjnie określonej 9–letniej kadencji i pozostających już poza strukturą działających organów władzy sądowniczej, w opinii Prezydenta RP pozostaje w sprzeczności z wynikającą z Konstytucji zindywidualizowaną, jednokrotną oraz trwającą określony czas kadencją sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a także z zasadą podziału i równowagi władz oraz niezależności sądów i trybunałów” – wskazano na stronach Kancelarii Prezydenta.
„Nie wydaje się bowiem akceptowalne, aby w ustalaniu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów Trybunału oraz w orzekaniu przewidzianych sankcji, w tym najsurowszych, jakie stanowią: kara dyscyplinarna usunięcia ze stanowiska sędziego Trybunału i kara dyscyplinarna pozbawienia statusu sędziego Trybunału w stanie spoczynku mogły brać udział osoby, w dowolnym czasie w przeszłości pełniące urząd sędziego Trybunału Konstytucyjnego” – czytamy w komunikacie.
Oprócz przepisów odnoszących się do systemu dyscyplinarnego sędziów, we wniosku podniesiono ponadto możliwą sprzeczność z konstytucją przepisów, które umożliwiają sędziemu TK, po upływie kadencji, pełnienie funkcji do czasu wyboru następcy. „W ocenie Prezydenta RP uchwalone rozwiązanie budzi wątpliwości co do zgodności z art. 194 ust. 1 Konstytucji, który jednoznacznie wskazuje długość kadencji sędziego Trybunału Konstytucyjnego bez jakiekolwiek możliwości jej przedłużenia w sposób przyjęty przez ustawodawcę” – czytamy.
Co jeszcze kwestionuje prezydent?
Sprzeciw głowy państwa budzi ponadto regulacja, która zakłada, iż osoba pełniąca urząd prezydenta RP może (podobnie jak zresztą jak wskazani w ustawie: członkowie rządu, posłowie, senatorowie czy europosłowie) kandydować do TK po upływie czterech lat od zakończenia sprawowania tego urzędu. „Zdaniem wnioskodawcy zadania i pozycja ustrojowa Prezydenta RP wyznaczona przez powyższe przepisy Konstytucji nie skutkuje powstaniem przeszkód, w szczególności związanych z zasadą niezależności Trybunału Konstytucyjnego i niezawisłości jego sędziów, które przemawiałyby za wyłączeniem możliwości kandydowania na stanowisko sędziego Trybunału przez Prezydenta RP” – wskazano w komunikacie KPRP.
Prezydent Duda zwraca też w swym wniosku uwagę na możliwą niekonstytucyjność przepisów odnoszących się do kwestii ślubowania sędziów TK. Chodzi o 14-dniowy termin, w którym głowa państwa miałaby przyjąć taką przysięgę od nowo wybranego członka TK (do tej pory termin taki nie został nigdzie określony), a także możliwość złożenia ślubowania przez sędziego TK na piśmie do marszałka Sejmu.
Nowe przepisy to odpowiedź na trwający od 2015 roku kryzys wokół TK, wywołany zwłaszcza obecnością tam trzech tzw. dublerów (to od nich wówczas prezydent przyjął ślubowanie, a nie od legalnie wcześniej wybranych sędziów). Sprzeciw obecnej koalicji rządzącej budzi ponadto obecność w TK byłych polityków PiS: Stanisława Piotrowicza i Krystyny Pawłowicz oraz b. prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego. Rząd, który nie uznaje obecnego składu TK, od marca nie publikuje orzeczeń Trybunału.