"Szczerze mówiąc nie chciałbym, by te rakiety były instalowane tutaj, ponieważ chciałbym, aby mój kraj, Rosja, był częścią NATO i wtedy my Rosjanie mielibyśmy te rakiety na naszym terytorium, by kontrolować cały obszar Europy. Niestety, Putin nie buduje zaufania pomiędzy NATO i Rosją. On niszczy to zaufanie" - powiedział Kasjanow.
Zaznaczył, że jest rozczarowany tym, że budowa tarczy antyrakietowej w Polsce i Rumunii związana jest z "agresywnym stanowiskiem Putina i jego polityką przeciwko krajom bałtyckim i innym państwom europejskim".
Tarcza antyrakietowa i dodatkowe siły NATO w Europie Środkowo-Wschodniej - jak mówi b.rosyjski premier - to "nie jest dobra rzecz", ale "jest to uzasadnione ze względu na nieodpowiedzialną politykę Putina".
"Prędzej czy później, kiedy zmienimy reżim w Rosji w sposób konstytucyjny, drogą wyborów, zmienimy naszą politykę i będziemy cieszyć się z prawdziwej przyjaźni i współpracy tutaj, nie będziemy potrzebowali tylu sił, by się bronić. Będziemy przyjaciółmi, a nie wrogami" - ocenił Kasjanow.
W piątek na szczycie NATO w Warszawie zapadły kolejne decyzje dotyczące wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu, które są odpowiedzią na aneksję Krymu przez Rosję i konflikt na wschodniej Ukrainie. W Polsce i krajach bałtyckich zostaną rozmieszczone na zasadzie rotacji cztery wielonarodowe batalionowe grupy bojowe. Jak mówił sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, decyzje te są defensywne i proporcjonalne. Oznaczają, że atak na jednego z członków NATO będzie oznaczać atak na cały Sojusz.
13 lipca w Brukseli spotka się Rada NATO-Rosja na szczeblu ambasadorów. Podczas tego spotkania Sojusz poinformuje Rosję o rezultatach warszawskiego szczytu.