Szczyt NATO to dla Polski okazja, aby w czasie kryzysu zademonstrować zdolności przywódcze, jako regionalna potęga - mówi PAP amerykański ekspert Ian Brzezinski. Podkreśla, że warszawski szczyt Sojuszu jest najważniejszym szczytem od czasu zakończenia zimnej wojny.

Brzezinski ocenił w rozmowie z PAP, że szczyt NATO to dla Polski nie tylko "wielka odpowiedzialność", ale też "okazja, by w czasie prawdziwego kryzysu zademonstrować zdolności przywódcze, jako regionalna potęga". "Będzie to wymagało ścisłej współpracy ze wszystkimi sojusznikami. Z Niemcami, Francją, Wielką Brytanią, Stanami Zjednoczonymi, krajami bałtyckimi. Jestem pod wrażeniem tego jak Polska stara się pogłębić swoje stosunki w regionie, by zmobilizować wpływ regionu na sprawy Unii i NATO" - podkreślił były podsekretarz stanu w Pentagonie.

Przekonywał, że dla Polski ważne jest, aby "wykorzystała swoje możliwości związane z rozmiarem, doświadczeniem i zdolnościami militarnymi do zmobilizowania potencjału Europy Środkowo-Wschodniej". "I nie chodzi jedynie o sojuszników NATO w środkowej, wschodniej i południowowschodniej Europie, ale także o partnerów NATO: Szwedów, Finów, Ukraińców. Takie są kluczowe priorytety w chwili obecnej. Ponieważ im ściślejsze relacje ma Polska z tymi partnerami tym szersza będzie strefa wolności dla Europy Środkowej, dla Polski, dla Europy Zachodniej i dla Stanów Zjednoczonych" - zaznaczył Brzezinski.

"Jako Amerykanin polskiego pochodzenia jestem dumny widząc Warszawę goszczącą szczyt NATO. Jest to najważniejszy szczyt w epoce po zimnej wojnie" - konkludował.

Szczyt NATO, pod przewodnictwem sekretarza generalnego Sojuszu Jensa Stoltenberga, odbędzie się w dniach 8-9 lipca w Warszawie. Wezmą w nim udział przywódcy państw i rządów 28 krajów członkowskich oraz państw partnerskich. Przewidywane tematy szczytu to odpowiedź na zagrożenia ze Wschodu i Południa, w tym decyzje dotyczące zwiększenia obecności wojskowej na wschodnich obrzeżach sojuszu, a także dalsze rozszerzanie NATO.

W połowie czerwca ministrowie obrony NATO potwierdzili decyzję o rozmieszczeniu w Polsce i krajach bałtyckich czterech batalionowych grup bojowych, czyli wzmocnionych i samodzielnych batalionów w sile ok. 1000 żołnierzy każdy. Decyzje, które państwa będą przewodziły batalionom, które kraje wyślą swoje wojska, gdzie i kiedy trafi każdy z oddziałów, mają zostać ogłoszone na szczycie w Warszawie.