ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna



Chyba stało się aż nadto jasne – i zdaje się, że większość europejskich polityków już sobie to uświadomiła – że trzeba się pożegnać z formułą „więcej Europy”. Wydaje mi się, że potrzebujemy więcej Europy, ale na mniejszej liczbie pól – innymi słowy, potrzebujemy inteligentniejszej Europy. Potrzebujemy więcej integracji w takich dziedzinach jak bezpieczeństwo, polityka azylowa i ochrona granic zewnętrznych. Trzeba także na nowo przemyśleć problem umocnienia unii monetarnej. Na tych obszarach potrzebujemy jakiegoś postępu, ale niekoniecznie musi on pociągać za sobą „więcej Europy”.
Z drugiej strony jestem przekonany, że w przypadku wspólnego rynku moglibyśmy pozwolić sobie na mniejszą liczbę harmonizacji, a częściej stosować procedury wzajemnego uznania. Wydaje mi się również, że w przyszłości będziemy mieli do czynienia ze zmniejszeniem środków przeznaczanych na solidarność gospodarczą – inaczej mówiąc, mniej pieniędzy na fundusze strukturalne. Na niektórych obszarach potrzebujemy więc mniej integracji.
Jeśli europejskim politykom udałoby się przeprowadzić taką inteligentną integrację, mogłoby to zagwarantować przetrwanie Unii. Jeśli natomiast miałoby dojść do niekończącej się bitwy pomiędzy „arcyfederalistami”, którzy chcą unijnego superpaństwa, a zwolennikami czysto międzyrządowej Europy ojczyzn, to taka bitwa zagroziłaby losowi całego europejskiego projektu, a w dodatku przysporzyłaby popularności i tak coraz silniejszym populistom.