Senat USA odrzucił w środę propozycję zgłoszoną po masakrze w Orlando i dotyczącą rozszerzenia uprawnień FBI, które pozwoliłyby tej agencji na inwigilowanie rozmów telefonicznych oraz komunikacji internetowej osób podejrzanych.

Nowa ustawa rozszerzyłaby też uprawnienia FBI do domagania się danych dotyczących komunikacji podejrzanych od takich firm jak Google czy telefoniczny gigant Verizon.

Od kilku lat administracja prezydenta Baracka Obamy i Demokraci bezskutecznie próbowali przeforsować w Kongresie nie tylko zaostrzenie prawa dotyczącego dostępu do broni, ale również ustawę, która ułatwiłaby FBI tropienie i identyfikację tzw. domorosłych terrorystów i innych niebezpiecznych osób, mogących planować zamachy.

W miniony poniedziałek Senat odrzucił też propozycje zaostrzenia przepisów dotyczących dostępu do broni.

Po strzelaninie w Orlando, najkrwawszej w historii USA, pod głosowanie w Senacie poddane zostały cztery projekty zmian przepisów prawnych, ograniczających dostęp do broni. Dwa zgłosili Demokraci, dwa - Republikanie.

Propozycje miały na celu zablokowanie lub ograniczenie możliwości nabywania broni przez osoby podejrzane o terroryzm i chore psychicznie.

12 czerwca obywatel USA afgańskiego pochodzenia Omar Mateen otworzył ogień w klubie gejowskim w Orlando. W strzelaninie oprócz napastnika zginęło 49 osób, a co najmniej 53 odniosły poważne obrażenia. (PAP)

fit/ mc/