Sąd w Indiach skazał w piątek 11 osób na dożywocie za udział w masakrze muzułmanów w 2002 roku podczas starć międzyreligijnych w stanie Gudżarat, na zachodzie kraju. Trybunał nazwał te wydarzenia "najczarniejszym dniem w historii społeczeństwa obywatelskiego".

Na początku czerwca specjalny sąd w Ahmadabadzie uznał 24 osoby za winne podpalenia budynków w dzielnicy Gulbarg Society w tym mieście i zabicie muzułmanów, którzy się tam schronili. W piątek 12 osób usłyszało wyroki siedmiu lat pozbawienia wolności, a jedna - 10 lat więzienia.

Oskarżyciel domagał się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.

Rozczarowanie wyrokiem wyraziła Zakia Jafri, żona zabitego w starciach Ehsana Jafriego, wpływowego muzułmańskiego polityka i byłego deputowanego. Byłam tam, gdy Ehsan został zabity, a dzisiejsze wyroki to nie jest żadna sprawiedliwość - powiedziała.

W okresie, kiedy doszło do masakry premierem położonego przy granicy z Pakistanem Gudżaratu był obecny premier Indii Narendra Modi. Krytykowano go za brak reakcji na przemoc, ale polityk zawsze odrzucał te oskarżenia. Pani Jafri twierdzi, że jej mąż dzwonił do Modiego i prosił o pomoc, ale nigdy ona nie nadeszła.

Fala przemocy między hinduistami a muzułmanami wybuchła po podpaleniu w lutym 2002 roku przez islamski tłum pociągu, którym jechali pielgrzymujący wyznawcy hinduizmu. Żywcem spłonęło 59 osób. W akcjach odwetowych prowadzonych głównie w dzielnicach muzułmańskich zginęło ponad 1000 ludzi, głównie wyznawcy islamu.

Był to jeden z najtragiczniejszych epizodów przemocy religijnej w Indiach od uzyskania niepodległości przez ten kraj w 1947 roku. (PAP)

jhp/ ap/