Dziewięciu górników z katowickiej kopalni Wujek, którzy zginęli od milicyjnych kul na początku stanu wojennego, może być dla młodzieży wzorem patriotyzmu i solidarnego postępowania – uważa jeden z liderów legendarnego strajku z 1981 r. Stanisław Płatek.

W czwartek w Katowicach odbyły się uroczystości nadania Szkole Podstawowej nr 5 imienia Dziewięciu Górników z Wujka. Wpisują się one w tegoroczne obchody 35. rocznicy tej tragedii.

"Cieszymy się bardzo, że pierwsza szkoła w Polsce przyjęła jako patronów Dziewięciu Górników z Wujka. Co dla nas najważniejsze, że jest to szkoła położona najbliżej kopalni Wujek i że właśnie w tym miejscu pamięć o tych wydarzeniach trwa" – powiedział Płatek.

Dodał, że szczególnie cieszy go fakt, że o poległych górnikach chce pamiętać kolejne pokolenie. "To jest zmiana pokoleniowa i oby tak się stało, że ten sztandar i patroni szkoły zmobilizują tę młodzież do pogłębiania patriotyzmu, żeby (ci górnicy-PAP) rzeczywiście byli dla tej młodzieży wyznacznikiem postępowania w prawdzie, wolności i solidarności" – podkreślił Płatek.

Nadanie patronów katowickiej szkole (oddolna inicjatywa szkolnej społeczności) jest – zdaniem Płatka – efektem wieloletniej współpracy placówki ze Śląskim Centrum Wolności i Solidarności. "Młodzież bardzo chętnie uczestniczy w lekcjach historii w naszym muzeum i to teraz zaprocentowało" – dodał.

O konieczności kultywowania pamięci o poległych górnikach z Wujka mówił także podczas mszy w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej bp Marek Szkudło, który przed 35 laty pracował w pobliskiej parafii i był świadkiem tego legendarnego strajku.

"Jesteśmy też wezwani do tego, żeby przez nas, przez nasze świadectwo nie zatarła się pamięć o tym wydarzeniu, o tych, którzy wtedy złożyli taką ofiarę" – powiedział.

W czasie homilii duchowny porównał wydarzenia z 1981 r. do przytoczonej wcześniej w czytaniu liturgicznym historii o małym, niepozornym obłoku, który przyniósł obfity deszcz.

"Dziewięciu odważnych, choć bezbronnych ludzi, oddając swoje życie wpisało się na zawsze w wielką księgę zasłużonych dla naszego narodu, historii, świata. Dziewięciu z Wujka było jak ten mały obłok nad morzem, wydawał się niczym, a przyniósł ocalenie" – podkreślił bp Szkudło.

W czwartkowych uroczystościach udział wzięli m.in. przedstawiciele samorządu, władz regionalnych, a także rodziny zmarłych górników, byli górnicy tej katowickiej kopalni oraz nauczyciele i uczniowie katowickiej Szkoły Podstawowej nr 5.

Główne obchody przypadającej w tym roku 35. rocznicy śmierci górników odbędą się w grudniu. Jesienią poprzedzi je międzynarodowa konferencja historyków.

Śmierć górników z kopalni Wujek była największą tragedią stanu wojennego. Protest rozpoczął się na wieść o zatrzymaniu szefa zakładowej Solidarności Jana Ludwiczaka, aresztowanego w nocy z 12 na 13 grudnia. 14 grudnia pierwsza zmiana rozpoczęła strajk.

Górnicy domagali się zwolnienia z więzienia Ludwiczaka i innych działaczy "S" z całego kraju, respektowania Porozumienia Jastrzębskiego oraz niewyciągania konsekwencji wobec protestujących. Do strajku przyłączali się górnicy z dalszych zmian, którzy sformułowali kolejne postulaty - zniesienia stanu wojennego i przywrócenia działalności Solidarności.

16 grudnia 1981 r. kopalnię, gdzie strajkowało już ok. 3 tys. górników, otoczyły oddziały milicji, czołgi i wozy pancerne. Górnicy byli ostrzeliwani pociskami wypełnionymi gazem łzawiącym i polewani wodą. Gdy do akcji wprowadzony został pluton specjalny, padły strzały.

Na miejscu zginęło sześciu górników, jeden zmarł kilka godzin po operacji, dwóch kolejnych na początku stycznia 1982 r. Najstarszy z nich miał 46 lat, najmłodszy 19. Ponad 20 innych górników zostało rannych.(PAP)