W niedzielę Peruwiańczycy wybiorą nowego prezydenta. W drugiej turze technokrata Pedro Pablo Kuczynski zmierzy się z faworytką do najwyższego urzędu, prawicowo-populistyczną Keiko Fujimori, córką byłego prezydenta Alberto Fujimoriego.

Ostatni, opublikowany w czwartek sondaż CPI, dawał Fujimori 51,6 proc. głosów, a jej centroprawicowemu przeciwnikowi 48,4 proc. Wynik niedzielnych wyborów pozostaje jednak wielką niewiadomą, gdyż wielu spośród 23 mln uprawnionych do głosowania wciąż nie zdecydowało, na kogo odda głos. Ponadto Fujimori ma liczny elektorat negatywny i obciąża ją niedawny skandal, w który uwikłany został deputowany jej partii Siły Ludowej (FP).

W pierwszej turze 10 kwietnia Fujimori uzyskała prawie 40-procentowe poparcie, a w wyborach parlamentarnych FP zdobyła 73 mandaty w 130-osobowym Kongresie Republiki.

40-letnia Fujimori jest córką urodzonego w Japonii Alberto Fujimoriego, prezydenta Peru w latach 1990-2000. W wyborach prezydenckich w 2011 roku Keiko przegrała w drugiej turze z ustępującym szefem państwa Ollantą Humalą. Dzięki zbudowaniu mocnych struktur partyjnych, czego nigdy nie zrobił jej ojciec, udało jej się jednak wzmocnić swą pozycję, dzięki czemu Keiko jest teraz faworytką wyborów.

W pierwszej turze 77-letni Pedro Pablo Kuczynski otrzymał ponad 21 proc. głosów - był to najsłabszy wynik spośród wszystkich kandydatów, którzy w ostatnich czterech demokratycznych wyborach prezydenckich uplasowali się na drugim miejscu. Jego partia Peruwiańczycy na rzecz Zmiany, której hiszpański skrót PPK to zarazem inicjały lidera, jest reprezentowana w parlamencie przez 18 deputowanych.

Ojcem Kuczynskiego był emigrant z rodziny żydowskiej z Wielkopolski. Kuczynski, były bankier z Wall Street, w latach 2005-2006 sprawował urząd premiera w rządzie prezydenta Alejandro Toledo. W wyborach z 2011 roku uplasował się za Humalą i Fujimori.

Przed drugą turą odbyły się trzy debaty telewizyjne kandydatów, w których według większości komentatorów Kuczynski wypadł lepiej, przedstawiając swój program. Kandydat nie unikał jednak osobistych ataków na Fujimori. „Dzieci złodziei zawsze będą złodziejami” – powiedział o swej przeciwniczce, strasząc powrotem do czasów dyktatury i korupcji. Zarzuca jej również, że jeśli wygra, doprowadzi do uwolnienia ojca i jego prawej ręki Valdemiro Montesino, odsiadujących wieloletnie wyroki za popełnione przestępstwa.

Tuż po pierwszej turze Kuczynski dotrzymywał kroku Keiko, ale jego kampania straciła impet, gdy udał się na krótki wypoczynek do USA.

W powszechnej opinii Kuczynski, który wiele lat przepracował w międzynarodowych instytucjach i korporacjach, reprezentuje „interesy Waszyngtonu”.

Kuczynski zwycięży, jeśli uda mu się zebrać głosy przeciwników Fujimori. Jego program, podobnie jak program jego rywalki, zakłada walkę z przestępczością, której wzrost coraz bardziej niepokoi Peruwiańczyków. „Bez bezpieczeństwa nie będzie nowych inwestycji” – przekonywał Kuczynski na zamykającym jego kampanię środowym wiecu w Limie.

Fujimori, odcinając się od autorytarnej przeszłości swojego ojca, za którego prezydentury pełniła obowiązki pierwszej damy, podkreśla prawo obywateli do manifestowania poglądów, nawet jeśli wymierzone są przeciwko niej.

We wtorek na terenie całego kraju zwołano demonstracje pod hasłem: „Keiko nie przejdzie”. Tradycyjnie najwięcej uczestników zebrało się w Limie, gdzie dołączyli do nich znani politycy, wśród nich liderka lewicowego Szerokiego Frontu na rzecz Sprawiedliwości, Życia i Wolności Veronika Mendoza. W pierwszej turze wyborów ta 35-latka zajęła trzecie miejsce, zdobywając 18 proc. głosów, a jej partia z 20 deputowanymi stała się drugą siłą w jednoizbowym parlamencie i stoi przed szansą odbudowania lewicy jako liczącej się siły politycznej.

Mendoza na portalu YouTube wezwała do głosowania na Kuczynskiego: „Oddawanie pustych lub nieważnych głosów działa na korzyść Keiko. Dlatego, aby zamknąć drogę fujimorizmowi, pozostaje nam głosować na PPK”.

Głosowanie w Peru jest obowiązkowe, więc nawet wyborcy, którzy nie chcą poprzeć żadnego z dwójki kandydatów, i tak muszą udać się do urn pod groźbą grzywny.

Fujimori zdziwiła się, że “lewica popiera prawicę”, ale to właśnie apel Mendozy może przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Kuczynskiego.

Fujimori zaszkodzić może ujawnione przed dwoma tygodniami nagranie Amerykańskiej Agencji Antynarkotykowej (DEA), na których deputowany FP Joaquin Ramirez rzekomo przyznaje się do wyprania 15 mln dolarów i przekazania ich na kampanię Keiko. Fujimori od razu zaprzeczyła zarzutom, choć nie da się ukryć, że nieprzejrzysty sposób finansowania kampanii przez wiele ugrupowań budzi wiele zastrzeżeń.

Taktyka Keiko polega na unikaniu wdawania się w polemiki i konsekwentnym odwoływaniu się do swojego twardego elektoratu wywodzącego się z uboższych warstw społeczeństwa. Wyborcy z zacofanych regionów kraju wciąż pamiętają o dokonaniach jej ojca: inwestycjach infrastrukturalnych, programach społecznych i wygranej wojnie ze Świetlistym Szlakiem.

Przeciwnicy wypominają mu autorytarne metody rządzenia i zorganizowanie szwadronów śmierci w latach 1991-92 dla realizacji planów politycznych. Za popełnione zbrodnie i korupcję Alberto Fujimori odbywa karę 25 lat więzienia.

Przed zwycięzcą wyborów prezydenckich w Peru stanie wiele wyzwań. Kraj, który jest jednym z największych producentów miedzi na świecie, doświadcza gwałtownego spowolnienia gospodarczego i endemicznej biedy oraz pogrążony jest w konfliktach społecznych.

Z Limy Łukasz Firmanty (PAP)