Jutro Komisja Europejska ma przedstawić propozycje dla rolników, których protesty nie ustają w Polsce i powracają w krajach Europy Zachodniej. Rezygnacji z Zielonego Ładu nie będzie, ale rolnicy prawdopodobnie uzyskają wiele odstępstw od unijnych regulacji środowiskowych.

Komisja Europejska zobowiązała się przedstawić swoje propozycje do połowy marca, a wraz z tym ustaleniem rząd zapowiedział, że przekaże je rolnikom w piątek. Nie wiadomo, jaki dokładnie będzie ich zakres. Zwłaszcza po dwugłosie, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich tygodniach. Po deklaracji komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego o potencjalnym wycofaniu się z niemal wszystkich zapisów Zielonego Ładu, Komisja odpowiedziała natychmiastowym dementi i ostudziła zapał. KE nie ma zamiaru się wycofywać z zielonej transformacji, aczkolwiek wiele wskazuje na to, że przyzna znaczącą liczbę odstępstw dla europejskich rolników.

Nie ma przełomu

Część liderów organizacji rolniczych, wśród nich Szczepan Wójcik z Instytutu Gospodarki Rolnej, nie spodziewa się, by w piątek nastąpił przełom. Jego zdaniem potwierdzą się jedynie informacje o czasowym lub trwałym odejściu od wymogu ugorowania oraz o liberalizacji zakazu używania pestycydów. Nieco większe oczekiwania ma Wiesław Gryn z Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego, który przewiduje, że w piątek pojawią się konkrety dotyczące dopłat do produkcji. – Kwestie Zielonego Ładu i uporządkowania relacji z Ukrainą wymagają więcej czasu, będą zapewne odłożone na później. Natomiast w piątek być może dostaniemy informacje o możliwych dopłatach do sprzedaży zboża na rynku krajowym i w eksporcie – przewiduje Gryn, który podobnie jak Wójcik brał udział w sobotnich rozmowach z premierem Donaldem Tuskiem. Obaj przyznali w rozmowie z DGP, że nie spodziewają się, żeby w piątek doszło do przełomu, który skutkowałby zawieszeniem rolniczych protestów. Kolejna duża, ogólnopolska manifestacja jest planowana na środę, 20 marca – tym razem ma objąć wybrane miasta wojewódzkie i powiatowe.

Pierwszy krok w łagodzeniu relacji z rolnikami Komisja zrobiła we wtorek, kiedy opublikowała rozporządzenie zwiększające elastyczność przy dostosowywaniu się do wymogu GAEC 1 dotyczącego obowiązku utrzymania trwałych użytków zielonych. Rolnicy, żeby uzyskać dotację, będą objęci poziomami obowiązkowych użytków zielonych z 2018 r., tj. z poprzedniej perspektywy finansowej wspólnej polityki rolnej. Wymóg ten zresztą był oprotestowany już przez Francję, która uważa go za zbyt skomplikowany, a Emmanuel Macron apelował o „elastyczność” w podejściu do tej kwestii jeszcze podczas szczytu UE 1 lutego.

Lista działań na rzecz poprawy sytuacji rolników

W piątek Bruksela ma rozszerzyć listę działań na rzecz poprawy sytuacji rolników, ale według dotychczasowych zapowiedzi miałyby one głównie dotyczyć dalszych uproszczeń we wspólnej polityce rolnej, w tym dotyczących norm gospodarowania, od których realizacji jest uzależnione przyznawanie dopłat bezpośrednich oraz inicjatywy dotyczące łańcuchów dostaw w rolnictwie. Komisja rozważa zmiany w czterech z dziewięciu norm GAEC, w tym m.in. do normy dotyczącej obowiązkowego ugorowania 4 proc. ziemi dla gospodarstw powyżej 10 ha. Na razie przepisy te zostały zawieszone, podobnie jak ograniczenie stosowania pestycydów. Problem ugorowania dotyczyłby jedynie około jednej czwartej gospodarstw rolnych w Polsce, które według spisu z 2020 r. mają ponad 10 ha. Stąd dla mniejszych gospodarstw zostaną przygotowane prawdopodobnie odstępstwa dotyczące innych norm i reguł gospodarowania.

Przedstawione w piątek rozwiązania mają mieć doraźny charakter i dać rządom argument w negocjacjach z rolnikami. Bruksela rozpoczęła jednak również szerokie konsultacje ze środowiskami rolniczymi, które zakończą się na początku kwietnia, a dodatkowo „27” czeka w najbliższej przyszłości strategiczna dyskusja. Kwestia ta na tyle zogniskowała europejską opinię publiczną, że stanie się także tematem najbliższego szczytu UE w Brukseli, który jest zaplanowany na 21–22 marca.

Według wstępnego projektu konkluzji unijni liderzy mają wezwać Komisję do zmniejszenia „wszystkimi możliwymi środkami krótkoterminowymi” obciążeń administracyjnych dla rolników, czego pierwszą część będziemy teoretycznie obserwować już jutro. W dalszej kolejności szefowie państw i rządów mają się domagać od Brukseli wzmocnienia pozycji rolników w łańcuchu dostaw żywności, w tym zapewnienia im godziwych dochodów i warunków uczciwej konkurencji.

Jak tłumaczy nam Gryn z Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego, we wschodniej Polsce cena skupu tony pszenicy oscyluje wokół 600 zł, przy kosztach produkcji szacowanych na ok. 800 zł. – Część rolników ma możliwość magazynowania ziarna, ale ci, którzy mają finansowy nóż na gardle, muszą sprzedawać poniżej kosztów produkcji – mówi.

Wciąż jednak zarówno w krótkoterminowych rozwiązaniach, jak i strategicznej dyskusji o rolnictwie Komisja Europejska nie ma zbyt wiele propozycji dotyczących handlu z Ukrainą. Prawdopodobnie w toku negocjacji akcesyjnych Bruksela będzie dokręcać śrubę Kijowowi pod względem spełniania unijnych norm jakości żywności oraz jej produkcji, jednak doraźnie Komisja liczy na uregulowanie przepływów towarów z Ukrainą przez poszczególne unijne stolice dwustronnymi umowami. ©℗