Prokuratura Okręgowa w Warszawie zwróciła się do marszałka Sejmu o nadesłanie materiałów związanych z usprawiedliwieniami przez posłów PiS nieobecności na głosowaniach w Sejmie w czerwcu i lipcu.

Sejmowa komisja etyki poselskiej zdecydowała w środę, że 17 posłom PiS zwróci uwagę, a trzech upomni w związku z całą sprawą. Komisja uznała, że usprawiedliwienia nie miały na celu wprowadzenie w błąd marszałka Sejmu.

"Prokuratura we własnym zakresie oceni te materiały" - powiedział w czwartek PAP prok. Mateusz Martyniuk. Dodał, że prokuratura weźmie pod uwagę oceny komisji etyki, ale - jak zaznaczył - "nie jest związana jej ustaleniami". "Po analizie materiałów zajmiemy stanowisko w całej sprawie" - zapowiedział prokurator.

Prokuratura prowadzi - po doniesieniach od osób prywatnych - postępowanie sprawdzające w całej sprawie pod kątem art. 286 Kodeksu karnego. Stanowi on: "Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd (...) podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu". Postępowanie sprawdzające kończy się wszczęciem formalnego śledztwa lub odmową tego.

Posłowie PiS zapewniali, że nie mieli zamiaru wyłudzenia pieniędzy

Posłowie PiS usprawiedliwiali nieobecność na głosowaniach w trakcie dwóch głośnych bojkotów posiedzeń Sejmu przez klub PiS. Część usprawiedliwiła swoją "nieobecność" ważnymi względami, by - jak twierdziły media - nie tracić 300 zł diet za uczestnictwo w obradach. Według mediów, posłowie pisali, że byli na pogrzebie w innym mieście, inni podawali opiekę nad dziećmi lub objazd swego okręgu. Część z nich jest jednak na zdjęciach z 11 lipca w Sejmie, gdy PiS po bojkocie zwołał konferencję prasową.

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zapowiadał wcześniej, że jeśli komisja etyki uzna, że posłowie PiS, przedstawiając fałszywe zwolnienia z obrad Sejmu chcieli wyłudzić 300 zł, sprawą zajmie się prokuratura. Posłowie PiS zapewniali, że nie mieli zamiaru wyłudzenia pieniędzy.