W Paryżu spotkali się prezydenci Rosji i Stanów Zjednoczonych. Władimir Putin i Barack Obama rozmawiali około 30 minut przy drzwiach zamkniętych. Jak informuje agencja TASS, na razie nie ujawniono szczegółów spotkania.

W ostatnim czasie obaj przywódcy dość często, w porównaniu do poprzednich lat, rozmawiają w "cztery oczy". We wrześniu spotkali się na szczycie ONZ w Nowym Jorku. W listopadzie przez 20 minut wymieniali opinie na najważniejsze tematy w kuluarach szczytu G20, w Turcji. Tym razem ich spotkanie trwało ponad pół godziny. Jak przekonują rosyjscy komentatorzy Putin i Obama mają o czym rozmawiać. Wśród tematów, które w opinii ekspertów powinni poruszyć, były kwestie dotyczące ostatniego kryzysu na linii Moskwa - Ankara oraz udział Rosji w operacji antyterrorystycznej i jej współpraca w ramach międzynarodowej koalicji.

Według przedstawiciela Białego Domu, prezydenci USA i Rosji rozmawiali w Paryżu głównie o kryzysie syryjskim i o sytuacji na Ukrainie. Obama miał powiedzieć Putinowi, że prezydent Syrii Baszar al Asad powinien oddać władzę w procesie politycznej transformacji. Jeśli chodzi o Ukrainę, to obaj prezydenci mieli wyrazić potrzebę pełnej realizacji porozumień z Mińska.

Barack Obama miał powiedzieć, że jeśli Rosja będzie ich w pełni przestrzegała, to sankcje wobec niej mogą zostać cofnięte.

Rosyjskie media przypominają przy okazji, że Władimir Putin nie wyraził zgody na podobne spotkanie z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, choć ten ostatni zabiega o to od kilku dni. Erdogan chce porozmawiać z gospodarzem Kremla o niedawnym zestrzeleniu rosyjskiego samolotu przez tureckie myśliwce.