Fałszywe alarmy bombowe w Rzymie i Mediolanie. W obu włoskich miastach - oraz w Neapolu i Turynie - amerykańskie biuro śledcze FBI sygnalizowało wcześniej zagrożenie atakami terrorystów spod znaku Państwa Islamskiego.

W rzymskim metrze aż trzy razy w ciągu dnia interweniowali saperzy. We wszystkich trzech przypadkach okazywało się, że to, co pasażerowie brali za bombę, jest niegroźnym przedmiotem codziennego użytku. Na ulicach, poczynając od okolic Watykanu, widać dużo więcej patroli policyjnych i wojskowych.


W Mediolanie, gdzie według amerykańskich źródeł, najbardziej zagrożone mają być katedra oraz teatr operowy La Scala, właśnie one są pod stałą obserwacją. Przed wejściem do kościoła turyści poddawani są kontroli z użyciem wykrywaczy metalu, podobnie jest przy wejściu do opery. "Nie można przewidzieć tego, co jest nieprzewidywalne, ale robimy wszystko, by nie dać się zaskoczyć" - powiedział Giuliano Pisapia, burmistrz miasta, które przez pół roku gościło wystawę światową Expo. Jak wiadomo, nie doszło tam do żadnego incydentu.