Włochy postawiły na ratowanie uchodźców przybywających drogą morską do Europy. Przypomniał o tym szef włoskiej dyplomacji Paolo Gentiloni, po tym, jak przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk wymienił Italię w jednym szeregu ze Słowacją i Węgrami, jako kraje, które jego zdaniem utrudniają rozwiązanie problemów z imigrantami

Możemy być dumni z uratowania stu tysięcy istnień ludzkich na Morzu Śródziemnym - oświadczył minister Gentiloni, odpowiadając na krytykę szefa Rady Europejskiej, który także Włochy - obok Grecji oraz Słowacji i Węgier - obarczył odpowiedzialnością „za brak jedności, kłótnie i łamanie unijnego prawa”.
Donald Tusk skrytykował Grecję i Włochy za to, że nie przeprowadzają identyfikacji i rejestracji uchodźców. "Dla nas priorytetem było i jest ratowanie uchodźców przed niechybną śmiercią w Cieśninie Sycylijskiej - oświadczył włoski minister spraw zagranicznych.
W obronie swego kraju zabrało głos wielu włoskich eurodeputowanych. Szef frakcji socjalistów w Strasburgu Gianni Pittella powiedział: "Nie mieszajmy odpowiedzialności krajów, które nie współpracowały z krajami, które wzięły w tych latach na swoje barki cały ciężar". Europosłanka rządzącej Partii demokratycznej Patrizia Toia stwierdziła, że mając do wyboru pomiędzy ochroną strefy Schengen i ratowaniem ludzi, Włochy wybrały to drugie.