Ministerstwo Obrony w Londynie przedłużyło o rok misję rozpoznawczą brytyjskich samolotów nad Syrią. Rząd rozważa też przeprowadzanie nalotów na pozycje Państwa Islamskiego w Syrii. Obecnie brytyjskie samoloty bojowe prowadzą takie operacje tylko na terytorium Iraku.

Brytyjski minister obrony Michael Fallon uważa, że naloty na pozycje islamistów tylko w Iraku to nonsens. Jak powiedział BBC, "Państwo Islamskie ma swoje dowództwo w Syrii i sam nie uznaje obecnej granicy". Londyńskie media zwracają uwagę, że brytyjscy piloci już i tak dokonywali lotów bojowych nad Syrią, służąc w ramach wymiany w lotnictwie Stanów Zjednoczonych. W tym miesiącu wyszło również na jaw, że brytyjski dron dokonał nalotu na Syrię zabijając dwóch brytyjskich dżihadystów z Islamskiego Państwa.

Rząd zwróci się jednak formalnie do parlamentu o pozwolenie na misję bojową sił powietrznych nad Syrią tylko wówczas, gdy będzie pewien przekonującego poparcia również na ławach opozycji. Tymczasem wybór skrajnie lewicowego Jeremy'ego Corbyna na lidera opozycji labourzystowskiej i zdecydowana wrogość szkockich nacjonalistów - trzeciej siły w Izbie Gmin - utrudniają sytuację rządowi premiera Davida Camerona.