Gorzkie słowa przewodniczącego NSZZ Solidarność w 35 lat po podpisaniu porozumień sierpniowych. Jak mówił w radiowej Jedynce, młodzi ludzie chcący założyć związek zawodowy w swoich zakładach, są wyrzucani z pracy.

Piotr Duda podkreślał również, że współcześni związkowcy nie różnią się od tych sprzed 35 lat, gdyż walczą nadal o postulaty społeczno-socjalne. Zdaniem szefa "Solidarności", niektórzy ludzie, korzystając z wywalczonej wolności - jak się wyraził - zniewalają innych. "Jeśli dzisiaj młody człowiek pracuje, a nie ma prawa do płatnego urlopu, nie ma prawa do świadczeń socjalnych, nie ma prawa do płatnego L4, to według mnie to jest odbieranie mu wolności, którą powinien mieć" - mówił Piotr Duda.

Gość radiowej Jedynki stwierdził również, że dziś żadnych korzyści z transformacji nie odczuwają te grupy zawodowe, które stanowiły o sile "Solidarności".

- Nie ma przemysłu stoczniowego, wczoraj byłem w Szczecinie, pusta brama, nie ma Stoczni Szczecińskiej - zauważył.

Dodał, że zagrożone jest górnictwo. Zwolniono tysiące kolejarzy.

- Ci ludzie na pewno nie myśleli, że tak walcząc i ponosząc największą ofiarę tych trudnych czasów, dzisiaj będą żyli w kraju wolnym, ale gdzie faktycznie szerzy się patologia społeczna - mówił szef "Solidarności".

Piotr Duda apelował, by rząd zajął się systemową pomocą dla ludzi, którzy tworzyli pierwszą "Solidarność", a dziś żyją w biedzie.

- Pomagamy kombatantom, ale to powinno być zadaniem polskiego rządu, a niestety tak nie jest - stwierdził przewodniczący "Solidarności". Jak dodawał, oczekuje również zmian w ustawie o związkach zawodowych i liczy na szybki start Rady Dialogu Społecznego.