Porozumienie w Brukseli to pierwszy krok na drodze do zakończenia kryzysu. Aleksis Tsipras będzie dzisiaj musiał obronić porozumienie, które narzuciła mu eurogrupa, przed greckimi deputowanymi.
Zachód walczy o przetrwanie na sześciu frontach / Dziennik Gazeta Prawna
Głosowanie nad wymaganymi przez międzynarodowych wierzycieli reformami prawdopodobnie odbędzie się przy akompaniamencie protestu pracowników administracji rządowej, którzy zapowiadają manifestację przed siedzibą parlamentu. Jakby tego było mało, sam pomysł wprowadzenia reform wzbudził poważną opozycję wewnątrz Syrizy – ugrupowania, które dzięki antyoszczędnościowym hasłom wygrało wybory.
Na mocy poniedziałkowego porozumienia Grecy muszą przegłosować do dzisiaj cztery ustawy – dotyczące reformy rynku pracy, urzędu statystycznego, VAT i wieku emerytalnego. Wczoraj najgłośniejszym oponentem porozumienia okazał się minister ds. energetycznych Panajotis Lafazanis, który nazwał je „niegodnym radykalnej partii jak Syriza, a także nie do zaakceptowania dla walczącego rządu, który obiecał skończyć z oszczędnościami i z memorandami”. „Memorandami” nazywają grecy umowy, na mocy których kraj otrzymał programy pomocowe.
Tsipras doskonale wiedział, co czeka go po powrocie z Brukseli. Już pod koniec ubiegłego tygodnia 17 parlamentarzystów Syrizy odmówiło poparcia dla listy propozycji oszczędnościowych, jakie gabinet przygotował przed sobotnim szczytem eurogrupy. Dalszych 15 zapowiedziało, że nie poprze nowych propozycji rządowych w tym zakresie.
Syriza razem z koalicyjnymi Niezależnymi Grekami ma łącznie 162 parlamentarzystów, co daje koalicji 12-osobową większość w 300-osobowym parlamencie. Nawet jeśli rebelianci zdecydują się wystąpić przeciw reformom, wesprą je opozycyjne partie – centroprawicowa Nowa Demokracja, centrolewicowy PASOK i populiści z To Potami. Razem kontrolują one 106 głosów – wystarczająco, aby pomóc nawet osłabionej Syrizie.
Pozostaje pytanie, jak rebelia parlamentarzystów wpłynie na los rządzącego ugrupowania. Tsipras zapowiedział, że nie pozwoli na dezintegrację Syrizy. Prędzej dokona rekonstrukcji swojego gabinetu. Według informacji, jakie pojawiły się wczoraj, ma ona objąć więcej niż dwie teki ministerialne. Grecki premier wykluczył na razie stanięcie na czele rządu zgody narodowej, tak jak miało to miejsce w 2012 r., kiedy Lukas Papademos został premierem technicznym podczas finalizowania prac nad drugim bailoutem w 2012 r.
Podobne problemy ma eurogrupa. Nie wiadomo bowiem, skąd miałoby pochodzić 12 mld euro tymczasowego finansowania pomocowego dla Grecji (najbardziej prawdopodobna opcja to Europejski Instrument Stabilności Finansowej, EFSF). Na razie Grecja nie spłaciła kolejnej transzy pożyczki z MFW; zadłużenie kraju względem MFW wynosi obecnie 2 mld euro. Aby jednak nie zamykać się kompletnie przed rynkami finansowymi, kraj spłacił wczoraj starą pożyczkę o wartości 94,5 mln euro.
Jak informuje RMF FM, powstał nowy raport funduszu, który zawiera informację, że wprowadzona dwa tygodnie temu kontrola przepływów kapitałowych miała dewastujący wpływ na gospodarkę kraju. MFW postuluje przedłużenie okresu spłaty długów.
Podobne tezy zawierał raport Royal Bank of Scotland opracowany na początku lipca. Mowa była tam o redukcji długu w wysokości 140 mld euro. Eksperci RBS szacowali, że koszt ten i tak będzie niższy niż koszt Grexitu.