Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie zamknąć część granicznych z Białorusią i każde inne rozwiązanie, zgodne z prawem, jeżeli chodzi o granicę i blokowanie gospodarczego rozwoju dla tego reżimu, leży w tej chwili na stole - powiedział we wtorek rzecznik MSZ Łukasz Jasina.
Rzecznik resortu dyplomacji był pytany na konferencji prasowej, jakie działania wobec białoruskiego reżimu - za wydawanie politycznych wyroków i destabilizację sytuacji z Polską - może podjąć polski MSZ.
"Co do reżimu białoruskiego, to wszystkie opcje są na stole (...). Pokazujemy, że mimo 16. miesięcy dawania jednak priorytetu dla sytuacji naszych obywateli, jesteśmy w tej chwili w stanie zamknąć część granicznych z Białorusią. I każde inne rozwiązanie zgodne z prawem, jeżeli chodzi o granicę i blokowanie gospodarczego rozwoju dla tego reżimu leży w tej chwili na stole" - powiedział Jasina.
Podkreślał też znaczenie jak najmocniejszego nagłaśniania sytuacji białoruskiej opozycji przez polską dyplomację. Dodał, że poniedziałkowy wyrok wobec liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej i jej współpracownika Pawła Łatuszki to "zemsta Alaksandra Łukaszenki na ludziach, którzy śmieli się mu sprzeciwić".
"Reżim białoruski kieruje się wyłącznie zemstą, nie ma tam absolutnie żadnej mowy o sprawiedliwości" - powiedział rzecznik MSZ.
Konkretne rozwiązania w spawie Białorusi
Dziennikarze dopytywali, co oznacza, że "wszystkie opcje są na stole" i czy rozważane jest zamknięcie wszystkich przejść granicznych z Białorusią.
"Jeżeli taka decyzja zostanie podjęta, to dopiero wtedy ją państwu przekażę (...). Rzeczą w tym momencie bardzo ważną jest branie pod uwagę interesu obywateli Polski, ale też korytarzy humanitarnych dla obywateli Białorusi, którzy będą chcieli uciec do naszego państwa. Przede wszystkim najpierw wielki ruch towarowy, a dopiero potem ludzie, jeżeli chodzi o ograniczenia" - powiedział Jasina. "Ale to jest ciągle kwestia leżąca na stole, żadna decyzja nie zapadła w tej sprawie" - podkreślił rzecznik MSZ.
Zamknięcia i ograniczenia na granicy
9 lutego, dzień po skazaniu przez sąd Grodnie działacza polskiej mniejszości i dziennikarza Andrzeja Poczobuta na 8 lat kolonii karnej - szef MSWiA Mariusz Kamiński zdecydował o zamknięciu przez Polskę przejścia granicznego w Bobrownikach w woj. podlaskim. Ruch na tym przejściu został zawieszony w piątek 10 lutego.
17 lutego białoruskie MSZ poinformowało polskiego chargé d’affaires w Mińsku, że w reakcji na zamknięcie przejścia w Bobrownikach wprowadzone zostaną ograniczenia dla polskich przewoźników; będą mogli wjeżdżać na Białoruś i wyjeżdżać przez dowolne przejścia graniczne dla samochodów ciężarowych, ale tylko "na polsko-białoruskim odcinku granicy" - oznacza to, że nie będą oni mogli korzystać z przejść granicznych Białorusi z Litwą i Łotwą.
Strona białoruska ogłosiła też wtedy, że kraj ten ma opuścić oficer łącznikowy Straży Granicznej, a "liczba pracowników Konsulatu Generalnego Polski w Grodnie powinna zostać zrównana z liczbą pracowników Konsulatu Generalnego Białorusi w Białymstoku".
Rzecznik MSZ następnie potwierdził, że oficer łącznikowy SG i dwójka pracowników konsulatu w Grodnie, opuścili już Białoruś i poinformował, że białoruski attache obrony w najbliższym czasie opuści Polskę.
18 lutego Białoruś wprowadziła ograniczenia z powodu których polscy przewoźnicy nie mogą korzystać z przejść granicznych na odcinku granicy Białorusi z Litwą i Łotwą; są odprawiani tylko w przejściu granicznym Kukuryki-Koroszczyn.
21 lutego weszło w życie rozporządzenie szefa MSWiA, który zdecydował o ograniczeniu ruchu dla białoruskich pojazdów towarowych na przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze. Zgodnie z rozporządzeniem ruch towarowy na tym przejściu jest do odwołania otwarty wyłącznie dla pojazdów zarejestrowanych w Polsce, w pozostałych państwach Unii Europejskiej oraz w państwach członkowskich Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA) - Islandii, Norwegii, Liechtensteinie i Szwajcarii.
autor: Karol Kostrzewa
kos/ godl/