Bogumił Szsmulik prof. UKSW / Dziennik Gazeta Prawna
W ostatnich wyborach samorządowych PKW sprawiła nam najdłuższe liczenie głosów nowoczesnej Europy, co zaowocowało wyraźnym spadkiem zaufania społecznego do tej instytucji i negatywnymi sondażami dotyczącymi działania PKW na poziomie 63 proc. Nawet swoisty lifting, tj. zmiana – w wyniku interwencji prezydenta – niemal 90 proc. jej składu osobowego, nie przyniósł spodziewanego podniesienia jej jakości instytucjonalnej. 22 grudnia 2014 r. podjęła bowiem uchwałę w sprawie odrzucenia sprawozdania o źródłach pozyskiwania środków finansowych w 2013 r. Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zarzucono mu, że wydatkowało środki pochodzące z darowizn, które nie były gromadzone na rachunku bankowym partii, a tym samym naruszono art. 24 ust. 8 ustawy z 27 czerwca 1997 r. o partiach politycznych (Dz.U. z 2011 r. nr 155, poz. 924).
Z definicji partii politycznej wynika, że jest ona dobrowolną organizacją, występującą pod określoną nazwą, stawiającą sobie za cel udział w życiu publicznym poprzez wywieranie metodami demokratycznymi wpływu na kształtowanie polityki państwa lub sprawowanie władzy publicznej, a swoją działalność opiera na pracy społecznej członków. Większość partii w Polsce ma swoje struktury terenowe oparte na siatce podziału administracyjnego kraju, przy czym to statut partii określa, jakie organy reprezentują partię na zewnątrz oraz są uprawnione do zaciągania zobowiązań majątkowych. Ale nie zawsze doły partyjne postępują zgodnie z wytycznymi politycznymi władz krajowych, co najlepiej prezentują lokalne bunty, secesje i transfery.
Podobnie jest z kwestiami finansowymi. PKW ustaliła, iż kilku działaczy szczebla powiatowego PSL w Sandomierzu pozyskiwało środki finansowe poprzez zbiórkę do rąk własnych i przyjmowanie przelewów na prywatne konto. Zdaniem PKW było to sprzeczne z zasadą jawności finansowania partii politycznych, stąd pojęto uchwałę o odrzuceniu sprawozdania. Można się zastanowić, czy PKW słusznie zastosowała wobec ogólnopolskiej formacji politycznej zasadę, drastycznej swoją drogą, odpowiedzialności grupowej za społeczną aktywność jej czterech czy pięciu członków. Stara zasada rzymska głosi, że nieznajomość prawa szkodzi. To prawda, ale czy zebranie bez wiedzy i zgody władz krajowych partii 17 tys. zł przez kilku działaczy powinno skutkować utratą prawa do subwencji z budżetu państwa przez kolejne 3 lata dla całej organizacji partyjnej? Czy takie działanie władzy publicznej nie podważa konstytucyjnej zasady demokratycznego państwa prawa? Czy działalność PKW nie skutkuje naruszeniem zasady lojalności organów państwowych wobec podmiotów prawa? Rodzi się także pytanie o zasadę proporcjonalności sankcji w stosunku do naruszenia przepisów, bo przecież PKW mogła przyjąć sprawozdanie warunkowo ze wskazaniem uchybień. Uchwała PKW wydaje również się nie spełniać wielu konstytucyjnych dyrektyw dotyczących sposobu działania organów państwowych wobec podmiotów prawa i w konsekwencji takie działania mogą w poważnym stopniu uderzać również w tak ważną dla demokracji zasadę pluralizmu politycznego. A przecież w odniesieniu do wielu pozostałych partii zapewne znalazłyby się naruszenia o podobnej skali.
Wydaje się, że rygoryzm PKW jest nazbyt daleko posunięty, a przez to godzący w prawidła demokracji. Odwoływanie się do linii orzeczniczej Sądu Najwyższego ukształtowanej jeszcze przed wejściem w życie kodeksu wyborczego należy uznać za argument chybiony. Jednostkowe, incydentalne, przypadki o ograniczonym zasięgu lokalnym, które ze względu na niski walor szkodliwości społecznej uznane zostały przez sąd rejonowy jedynie za wykroczenia, nie mogą rodzić skutków o zasięgu ogólnokrajowym. Wydaje się, że uchwała PKW w uzasadnieniu powinna jednoznacznie wskazywać, dlaczego sprawozdanie PSL za 2013 r. nie zostało zaakceptowane nawet warunkowo. A może PKW dążyło do minimalizacji swojej aktywności międzywyborczej i stąd taka uchwała? Obawiam się, że grozi nam ugruntowanie koncepcji funkcjonowania PKW zbyt daleko idącej w swoim formalizmie, co z kolei może prowadzić do różnego rodzaju form sabotażu politycznego czy nowych niespotykanych zjawisk politycznej walki wyborczej. Uznaniowość PKW powinna mieć swoje racjonalne granice, a znowelizowanie ustawy o partiach politycznych poprzez dodanie wąskiej, precyzyjnej definicji, co należy rozumieć przez finansowanie partii politycznych, należy uznać za postulat legislacyjny konieczny do zrealizowania jeszcze w tej kadencji Sejmu.
Być może na wątpliwą jakość funkcjonowania PKW, w tym interpretacje i stosowanie przez nią prawa, mają wpływ kadry urzędnicze zatrudnione w Krajowym Biurze Wyborczym. Biuro jest powołane do obsługi PKW oraz zapewnienia warunków organizacyjno-administracyjnych, finansowych i technicznych związanych z przeprowadzaniem wyborów i referendów. Warto zatem jeszcze raz przypomnieć, że nie od dziś podnoszony jest postulat zwiększenia transparentności naboru urzędników do tej i innych instytucji publicznych, które nie spełniają konstytucyjnych standardów art. 60 ustawy zasadniczej, bowiem ustawa z 1982 r. o urzędnikach państwowych to relikt minionej epoki.
Wydaje się, że rygoryzm Państwowej Komisji Wyborczej jest nazbyt daleko posunięty, a przez to godzący w prawidła demokracji