"W Polsce nie zmagamy się z aż takimi problemami w sektorze finansów publicznych, nie musimy też aż tak zaciskać pasa jak Grecy, wątpliwe jest więc by sytuacja zmieniła się u nas w podobny sposób co w Atenach" - uważa doktor Annusewicz. Polacy mogą być niezadowoleni z polityków, może im doskwierać wysoki kurs franka, ale i tak nie można porównywać naszej sytuacji do tego, co stało się w Grecji.
Annusewicz dodaje, że mamy też dość ''zabetonowaną'' scenę polityczną, potrzebna byłaby naprawdę wielka nowa gwiazda, by przyciągnąć Polaków populistycznymi hasłami. "W trakcie wyborów może nastąpić jedna niespodzianka, ale scena jest już podzielona i raczej nikt nie przełamie w przeciągu kilku lat dominacji Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej" - uważa politolog.
Nie oznacza to jednak, że w Polsce populizm nie występuje. Annusewicz przypomina Stanisława Tymińskiego, który wszedł do drugiej tury w wyborach 1992 roku. Także dzisiejsza scena polityczna nie jest od populizmu wolna. PO, PiS i PSL posługiwały się już populistycznymi hasłami, co stało się dziś jednym z elementów uprawiania polityki. "Czym innym jest jednak wykorzystywanie takich elementów w programie politycznym partii, a czym innym oparcie się na populistycznych obietnicach" - uważa Annusewicz.
Jak mówi politolog - polscy politycy już są po trosze populistami, więc kolejny populista nie zrobiłby na Polakach wrażenia. Dlatego też wątpliwe jest, by na naszej scenie politycznej doszło do podobnego przetasowania co w Atenach.
Komentarze (3)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeA u nas jest duzo czerwonych I PObarwionych lajdakow,przestepcow.
Kochaj wlasna Ojczyzne Polske,a niszcz,rozwalaj wrogi totalitarny unijny burdel,bo w burdelu sie tylko pier...
Badz zawsze Polakiem,nigdy unijnym bezpanskim,beznarodwym psem o nazwie "europejczyk"
"scenę polityczną betonuje" cały system wyborczy.
System partiokracji z listami partyjnymi, subwencjami , progami wyborczymi itp. , powoduje że ok. 60 - 70% obywateli nie uczestniczy w wyborach, wiedząc że i tak wygrani będą ci z list partyjnych.
Media dokładają swoje, żyjąc tak naprawdę w symbiozie z systemem i lansują tezę o potrzebie głosowania na duże partie , tzw. "zmarnowanych głosach"
Pasożyty zaś nie zmienią dobrowolnie ordynacji (ukłon w stronę PO które obiecywało okręgi jednomandatowe) , bo wiedzą że następne wybory skończyły by się huraganem który przeszedł by przez tę tzw.c "scenę"