Kilkusetstronicowy dokument wymienia nadużycia, jakich- zdaniem autorów sprawozdania- dopuściło się CIA w trakcie tajnego programu za prezydentury George'a Busha. Komisja stwierdziła, że służby w różny sposób torturowały więźniów. W dokumencie nie pada jednak nazwa Polski lub Starych Kiejkutów, gdzie według mediów i obronców praw człowieka, miało istnieć jedno z tajnych więzień CIA.
Jednak w opinii doktora Adama Bodnara z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, nie ma wątpliwości, że ujawnione w dokumencie okoliczności trafienia więźniów do jednego z ośrodków wskazują na Polskę. Ekspert powiedział IAR, że w raporcie Senatu USA poszczególne więzienia określono mianem kolorów, a nazwy państw zamazano. Jak wskazuje, ośrodek określony mianem "niebieskiego" to Stare Kiejkuty na Mazurach.
- W Polsce udało się uzyskać chociażby takie informacje jak daty przylotów i odlotów wszystkich samolotów, które były powiązane z CIA w latach 2002-2003, uzyskaliśmy dane straży granicznej, były raporty organizacji międzynarodowych, jeśli się teraz przyrówna te wszystkie dane do oznaczeń pojawiających się w tym raporcie, to nie mamy wątpliwości o jakie państwo chodzi - powiedział IAR ekspert Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Zdaniem doktora Adama Bodnara, kluczowe informacje o Polsce są w raporcie na stronach 73-75. Jak mówi, tam znajduje się informacja, że władze opisywanego państwa nie chciały się zgodzić na przyjmowanie kolejnych więźniów, po początkowym osadzeniu dwóch. Władze zostały jednak przekonane przez amerykańskiego ambasadora za odpowiednią kwotę gotówki - powiedział Adam Bodnar, powołując się na zapisy raportu. Jak dodał, nie wiedzieliśmy wcześniej, że więzienie początkowo planowano dla dwóch osób (Abu Zubajdy i Abd al-Rahima al-Nashiriego), a dopiero później przyjęto kolejnych więźniów. Obrońca praw człowieka jest wstrząśnięty takim działaniem państwa.
Udowodnienie, że tajne więzienia istniały w Polsce zagraża bezpieczeństwu naszego kraju. Tak o streszczeniu do raportu Senatu USA mówi Zbigniew Pisarski, prezes Fundacji imienia Kazimierza Pułaskiego. Politolog dodaje, że polscy politycy kierowali się racją stanu, decydując się na ewentualną współpracę ze Stanami Zjednoczonymi. Jak przypomina rozmówca IAR, Stanom Zjednoczonym zależało, by na terenach więzień nie obowiązywało amerykańskie prawo.
- Zostaliśmy postawieni w wysoce niezręcznej sytuacji, nawet trochę wykorzystani - mówi Zbigniew Pisarski.
Zaznacza, że to trudna sytuacja, bo Stany Zjednoczone bardzo mocno stawiają na kwestię demokracji i przestrzegania praw człowieka. "Można też powiedzieć, że zostaliśmy narażeni na niepotrzebne ryzyko" - mówi rozmówca ekspert. Jego zdaniem, bardziej solidarnym zachowaniem ze strony rządu amerykańskiego, byłoby uprzedzenie czy wgląd w to, co dzieje się na terytorium takiego ośrodka.
Zbigniew Pisarski podkreśla też, że fakt ewentualnego istnienia więzień na terenie Polski pogarsza wizerunek kraju w sytuacji wojny z terroryzmem. Najbardziej wyraźnym dowodem na to, że jedno z tajnych więzień CIA istniało w Polsce jest wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który kazał Polsce zapłacić wysokie odszkodowania za przetrzymywanie i torturowanie dwóch więźniów.
Jak mówi senator PO Józef Pinior, według jego wiedzy, z raportu wynika, że polskie władze zgodziły się na funkcjonowanie tajnego ośrodka CIA na naszym terytorium. Tym samym - jak mówi były członek komisji Parlamentu Europejskiego ds. tajnych więzień CIA - rząd w Warszawie zgodził się na złamanie fundamentu polskiej demokracji, złamanie naszej konstytucji i prawa międzynarodowego. Dodaje, że teraz powinniśmy wyciągnąć lekcję z zaistniałej sytuacji, skoro lubimy wzorować się na Stanach Zjednoczonych.
Senator Pinior przypomina też, że od 6 lat Prokuratura Apelacyjna w Krakowie prowadzi śledztwo w sprawie więzień CIA. Jego zdaniem, powinno się ono jak najszybciej zakończyć. To prokuratura powinna określić odpowiedzialność polityków za złamanie naszej konstytucji - mówi.
Józef Pinior odnosił się też do kwestii stawianych zarzutów w sprawie więzień CIA byłemu szefowi Agencji Wywiadu Zbigniewowi Siemiątkowskiemu. On jest kozłem ofiarnym - uważa senator. Dodaje, że to nie on dawał zgodę na lokalizację ośrodka CIA, tylko jego ówczesny szef Leszek Miller. Podkreśla, że decyzje mogły zapaść na poziomie premiera i prezydenta.
Wydaje się, ze raport w sprawie tajnych więzień CIA jest rozgrywką polityczną między Republikanami a Demokratami- uważa amerykanista Tomasz Płudowski z Collegium Civitas i UKSW.
W ocenie eksperta, nie jest przypadkiem, że raport ujawniono w tym momencie: dokument został ujawniony teraz dlatego, że Demokraci stracili właśnie większość w Senacie, nie mają też większości w Izbie Reprezentantów. Tomasz Płudowski jest zdania, że Demokraci obawiali się, że jeśli teraz nie opublikują raportu, to za rządów Republikanów nie ujrzy on światła dziennego. Jak dodaje amerykanista, raport nieco burzy wizerunek Stanów Zjednoczonych jako kraju praworządnego.