Polski ambasador w Londynie zareagował na doniesienia o dyskryminacji polskich pracowników w jednym z supermarketów Lidla w Wielkiej Brytanii. Kierownik sklepu w Kirkcaldy w Szkocji zakazał im rozmawiania po polsku podczas przerw i z polskimi klientami.

Poważny dziennik "The Scotsman" donosił, że zaskoczeni polscy pracownicy otrzymali od swego szefa ultimatum i nie pomogły tłumaczenia, że wielu Polaków przychodzi do Lidla właśnie dlatego, że nie najlepiej włądają angielskim i mogą się tam łatwo porozumieć z obsługą. Inny dziennik "Daily Mail" informował, że polska społeczność zbiera podpisy pod petycją wyłożoną w polskim sklepie na głównej ulicy Kirkcaldy. Gazeta donosi też, że polscy pracownicy mają zamiar odwołać się do dyrekcji naczelnej Lidla w Niemczech.

Pisząc do dyrektora brytyjskiego oddziału firmy, ambasador Witold Sobków wyraża zaniepokojenie, że jej rzecznik wydaje się popierać decyzję lokalnego menedżera w Kirkcaldy. Rzecznik oświadczył, że polityką Lidla jest, aby jego pracownicy w Wielkiej Brytanii mówili wyłącznie po angielsku, bez względu na to jakiej są narodowości. Ambasador Sobków nie spiera się z zasadą, aby pracownicy brytyjskiej firmy używali angielskiego, ale ocenia, że zakaz posługiwania się polskim między sobą podczas przerw nosi znamiona dyskryminacji