Po raz pierwszy w ukraińskim parlamencie przeważają siły proeuropejskie. Oprócz resztek po Partii Regionów (10 proc. poparcia) pozostali opowiadają się za integracją z Zachodem
ikona lupy />
Rusłan Koszułyński wiceszef parlamentu Ukrainy / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Wiktorija Wojcicka polityk Samopomocy / Dziennik Gazeta Prawna
Władzę ostatecznie utraciło pokolenie wychowanków byłego prezydenta Łeonida Kuczmy: Wiktor Janukowycz ukrywa się w Rosji, Wiktor Juszczenko jest na politycznej emeryturze, zaś Julia Tymoszenko ledwo przekroczyła próg wyborczy. Komunistów zastąpiła w parlamencie reprezentująca klasę średnią Samopomoc Andrija Sadowego, a prezydent z premierem odnowili swój mandat do rządzenia krajem. Co te tendencje oznaczają dla Ukrainy?
Przebywający w Rosji Janukowycz stracił resztki wpływów nawet w Bloku Opozycyjnym, wywodzącym się z Partii Regionów. Najważniejszym źródłem ich finansowania jest przebywający w areszcie domowym w Wiedniu gazowy oligarcha Dmytro Firtasz. Jeśli dodać do tego emeryta Juszczenkę i przygasłą gwiazdę Tymoszenko, okaże się, że dawne podziały na pomarańczowych i niebieskich odeszły do lamusa. – Teraz chcemy budować koalicję z udziałem wszystkich demokratycznych sił, dla których priorytetem są wartości europejskie – mówi DGP mer Kijowa i lider prezydenckiej listy Petra Poroszenki Witalij Kłyczko. Teraz będzie to łatwiejsze niż kiedykolwiek w historii.
Największą niespodzianką tych wyborów jest Samopomoc stworzona przez mera Lwowa Andrija Sadowego. Młodzi politycy tej partii to przeważnie prawnicy i finansiści z doświadczeniem w firmach międzynarodowych. W jej szeregach są zwolennicy głębokiej lustracji, choćby szef komitetu lustracyjnego Jehor Sobolew. Są oni szansą na świeży powiew w miejscowej polityce. Samopomoc zdecydowanie opowiada się za integracją z UE. Partia, na którą głosowały przede wszystkim Kijów i Galicja, zajęła miejsce skrajnej Swobody, odwołującej się do spuścizny Stepana Bandery. Umiarkowany mer Sadowy to zdecydowanie bardziej stonowana twarz zachodniej Ukrainy.
Fenomenem nowej Rady jest również wynik ekipy rządzącej. Gdy premier Arsenij Jaceniuk przejmował władzę, kraj stał na krawędzi bankructwa. Nowy szef rządu określił wówczas swoją ekipę mianem kamikadze – gabinetu sezonowego do przeprowadzenia najtrudniejszych reform. Reformy są wdrażane w sposób ślamazarny, za to od końca lutego Ukraina straciła Krym i jedną trzecią Donbasu, co wydawało się wystarczającym argumentem za odsunięciem ekipy Jaceniuka. Ukraińcy dali mu jednak kolejny mandat.
Jego Front Ludowy zdobył liczbę głosów porównywalną do poparcia uzyskanego przez Blok Poroszenki, a razem obie partie dostały wsparcie niemal połowy wyborców.
– Pod jednym względem przypominamy Zachód: rządzący otrzymali kolejną szansę. Zaufali władzy – mówi DGP politolog Andrij Doroszenko. Jak dodaje publicysta tygodnika „Nowoje Wiremia” Maksym Butczenko, Poroszenko i Jaceniuk nie będą mieli żadnego alibi, które uzasadni odkładanie reform. Tych Ukraina potrzebuje natychmiast. Rząd musi zliberalizować handel energią, uporządkować finanse publiczne, zmodernizować siły zbrojne i uniezależnić sądy i prokuraturę od polityków oraz oligarchów.
ROZMOWA

Ludzie są racjonalni, pytają o energię i kiedy skończy się wojna

Co o Ukrainie mówią wybory Ukraińców?

Obserwujemy narodziny narodu. Z infantylnej lepimy nowoczesną wspólnotę. Ta magma właśnie się skleja. Ale wciąż pozostają w grze oligarchowie. Ich usunięcie będzie trudne: każda siła polityczna jest podczepiona pod któregoś. To się jednak zmienia. Nawet w porównaniu do okresu sprzed rewolucji obserwuję wzrost poziomu kultury politycznej na Ukrainie.

O co dziś pytają ludzie? Czego oczekują?

Ludzie na spotkaniach nie pytają polityka, co im da. Przychodzą i pytają o kierunek, w jakim idzie państwo. Tak jest w Chersoniu, Sumach, w Chmielnickim. Śledzą, jak głosowali konkretni deputowani. Kiedyś nie do pomyślenia. Dziś pytaniem podstawowym jest to, jak będziemy żyć i co dalej z wojną? Jak przeżyjemy zimę, co z energetyką? Jest walka ideologii, ale z dużą ilością racjonalności wyborców. Ścierają się ze sobą liberalizm i socjaldemokracja, czysty populizm i nacjonalizm.

Ile po Janukowyczu zostało w polityce?

Dzisiaj nie mamy otwartych rejestrów własności i ludzie nie wiedzą, który z polityków jaki ma majątek. Taki Poroszenko: był w Partii Regionów, z niej odszedł, ale myśli po staremu. Jak u wyznawców buddyzmu – koło życia. Na życzenie osób takich jak Poroszenko wprowadzono np. zmiany do ustawy lustracyjnej. Jest tam zapis, że nie podlegają lustracji osoby, które pełniły za Janukowycza urząd krócej niż rok. Bo Poroszenko pracował właśnie krócej niż rok u Janukowycza. Dopisano do ustawy również zapis, że lustracji podlegają osoby, które były w KC komsomołów. To z kolei zapis pod Ołeksandra Turczynowa, jednego z liderów Frontu Narodowego Jaceniuka. Wszystko dlatego, że Turczynow był w lokalnym komsomole Dniepropietrowska, a nie w KC. Tak się tworzy prawo. W Ameryce był lincz. We Francji gilotyna.

A u was lustracja śmieciowa.

Co w sumie jest groźne, bo ludzie domagają się sprawiedliwości. Do tego mają broń i wojenne doświadczenie. Mogą się jej domagać w znacznie bardziej radykalny sposób.
ROZMOWA

Trudno walczyć z oligarchami, wrośli w ukraiński system

Jesteście czarnym koniem tych wyborów. Jakie są wasze cele jako trzeciej siły w Radzie?

Na dziś najważniejszy jest budżet 2015 roku. Na nim będziemy koncentrować całą swoją energię. Gospodarka pikuje, a żeby ten trend odwrócić, potrzebne są pieniądze. Ważne, żeby nie zostały rozkradzione. Musimy uczynić budżet przejrzystym. Po drugie będziemy nalegać na przygotowanie przedterminowych wyborów lokalnych. By odbyły się w następnym roku, najlepiej wiosną. Tylko po przekazaniu kompetencji i środków samorządom będzie można zobaczyć zmiany w państwie. Zmiana na poziomie Rady Najwyższej jest niewystarczająca. Musimy zmienić cały paradygmat funkcjonowania państwa. Ludzie muszą wziąć odpowiedzialność i władzę w swoje ręce. Ale najpierw muszą się odbyć wybory. Niezbędna jest też odnowa pokoleniowa władz lokalnych, taka jak właśnie nastąpiła w Radzie Najwyższej. Niezbędna dla Ukraińców jest odbudowa zaufania do systemu sądowniczego, do czego również potrzeba reform. Ukraińcy są przedsiębiorczymi ludźmi, Ukrainą interesują się zagraniczni inwestorzy. Dla obu tych grup budowa uczciwego systemu sądowniczego jest najważniejszym warunkiem rozwoju.

Jak chcecie w praktyce rozmontować system oligarchiczny?

On bazuje na grupach oligarchicznych w parlamencie i kontroli nad wymiarem sprawiedliwości. Aby go zniszczyć, niezbędne jest wdrożenie procesu oczyszczenia władzy przez lustrację. Do tego ustawodawstwo antymonopolowe. Obecnie komitet antymonopolowy służy do zabezpieczania interesów oligarchów i chronienia ich struktur biznesowych. Chcemy też zmiany prawa podatkowego. Mamy stosunkowo wysokie obciążenia podatkowe.

Wejdziecie do koalicji z Blokiem Petra Poroszenki?

Samopomoc dysponuje konkretnymi projektami ustaw. Mamy plan reform, które chcemy wprowadzać w życie. Jeśli Blok Poroszenki je poprze, nie mamy nic przeciwko koalicji z nim.