Amerykańskie służby specjalne, działając w Niemczech, gromadziły dane wykorzystywane później w akcjach antyterrorystycznych, w których ginęli podejrzani.

Tak wynika z dokumentów, do których dotarł niemiecki tygodnik „Der Spiegel”. Nie można wykluczyć, że niemieckie służby pomagały Amerykanom zdobywać informacje o potencjalnych terrorystach.

Jak podaje „Der Spiegel”, największa europejska komórka amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego znajduje się właśnie w Niemczech - w bazie wojskowej w Griesheim niedaleko Darmstadtu. Amerykanie koordynują stamtąd działanie 26 innych misji wywiadowczych. „Der Spiegel” podaje, że informacje zgromadzone w Niemczech wykorzystano do zatrzymania albo zabicia co najmniej 40 terrorystów. Ma tak wynikać z analizy ujawnionej niedawno przez Edwarda Snowdena. Dokument pochodzi z 2005 roku.

Reagując na doniesienie tygodnika „Der Spiegel”, niemiecka opozycja dopytuje o rolę niemieckiego wywiadu. Politycy partii Zielonych mówią, że nie wierzą, iż niemieckie służby nie wiedziały, co robią Amerykanie. Rzeczniczka amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego potwierdziła zresztą bliską współpracę służb bezpieczeństwa obu krajów.