"Do tej pory KRRiT przyznawała miejsca na multipleksach wedle własnego widzimisię. Wielokrotnie podkreślaliśmy, że były to decyzje nieobiektywne. Jednakże dziś dochodzi do sytuacji, że wystarczy mieć pieniądze, wystarczy wygrać konkurs czy przetarg, aby stać się właścicielem, operatorem, nadawcą, który będzie decydował, co przez wiele lat polscy widzowie będą mogli oglądać" - cytuje Jaworskiego "Nasz Dziennik".
Gazeta alarmuje, że realne jest, iż częstotliwości mogą być przydzielane tym, którzy zapłacą, na dodatek czasami w trybach bezprzetargowych. W ocenie posła, już samo otworzenie takiej furtki warte jest uwagi Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Komentarze(2)
Pokaż:
TVN otrzymała na zrealizowanie programu „Tu Europa” 600 tysięcy euro, a pieniądze kierownictwu z Wiertniczej przekazało Ministerstwo Spraw Zagranicznych
W „Gazetę Wyborczą”, TVN, „Polsat”, „Newsweek” „Wprost”, „Politykę” czy też należące do Agory radio TOK FM w minionych latach rząd Donalda Tuska wpompował gigantyczne pieniądze. Była to zapłata za ogłoszenia, które tam się ukazywały – np. „GW” dostała 51,6 proc. wszystkich pieniędzy wydanych przez ministerstwa na ogłoszenia i reklamy w dziennikach ogólnopolskich w ostatnich pięciu latach. Z kolei grupa TVN tylko w ubiegłym roku za rządowe ogłoszenia i reklamy dostała 6,5 mln zł. Wybrane media były zasilane z państwowej kasy, zamieszczając najbardziej kuriozalne ogłoszenia np. o sprzedaży haubic – swoją drogą ciekawe, czy ktoś skorzystał z tej oferty i kupił oferowane działo. I być może to absolutny przypadek, że media, w których ogłaszał się rząd, prezentowały pozytywny wizerunek gabinetu Tuska. Afery, które zmiotłyby w jednej chwili każdą inną władzę, były wyciszane w mediach, które emitowały rządowe ogłoszenia.