Lokalne władze źle planują gospodarowanie terenami zagrożonymi powodziami oraz masowo wyrażają zgodę, aby na tych obszarach inwestować. Tak brzmią główne zarzuty Najwyższej Izby Kontroli wobec samorządów.
NIK-owcy prześwietlali działania przeciwpowodziowe w 24 urzędach miast, gmin i 6 starostwach. Bezpośrednią przyczyną kontroli były katastrofalne powodzie z 2010 r., których skutki dotknęły ponad 200 tys. osób, a straty dotknęły 18 tys. budynków mieszkalnych, 800 szkół i 160 przedszkoli, ponad 10 tys. km dróg oraz 1,6 tys. mostów. Poszkodowanych zostało 70 tys. rodzin, a 811 gmin poniosło straty. Ich wartość szacuje się na 12 mld. Na podstawie kontroli powstał katalog głównych grzechów popełnianych przez samorządy w dziedzinie zabezpieczenia przed powodzią.

Suche liczby przytaczane w raporcie NIK pokazują skalę zaniedbań na różnych szczeblach samorządowych. Jak wynika z kontroli, tylko 12 proc. obszarów zagrożonych powodziami jest ujętych w planach zagospodarowania przestrzennego. I co gorsza, tylko w jednej trzeciej z tych 12 proc. wprowadzono zakazy inwestycji lub zapisano jakieś ograniczenia.