Dla jednych szlachetna akcja charytatywna. Dla innych - jedna z wielu zbiórek pieniędzy zorganizowana przy ogromnym wsparciu państwa. Politycy są podzieleni w ocenach efektów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Od rana trwa 22. finał akcji.

Zbiórka odbywa się pod hasłem "Na ratunek" . Za zebrane pieniądze zostanie kupiony sprzęt dla dziecięcej medycyny ratunkowej oraz dla oddziałów geriatrycznych.

Eurodeputowany Solidarnej Polski Jacek Kurski nie jest w zostanie zaakceptować propagowanego przez Jurka Owsiaka hasła "Róbta co chceta". Polityk twierdzi, że przeceniamy znaczenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jacek Kurski wyliczał, że WOŚP przeznacza 34 miliony na sprzęt - z 50 milionów, które zbiera. Budżet NFZ wynosi tymczasem 68 miliardów złotych, czyli dwa tysiące razy więcej.

Poseł Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu nie może zrozumieć, jak politycy prawicy mogą krytykować akcję charytatywną. "To są podli ludzie, którzy nie rozumieją tej idei" - przekonuje poseł.

Adam Hofman z PIS twierdzi, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy nie jest w stanie poprawić wizerunku ministra zdrowia. "Polacy jednego dnia zrzucają się na problemy służby zdrowia, ale co miesiąc wszyscy płacą na NFZ i te składki są marnowane przez urzędników i samego ministra." - powiedział Adam Hofman.

Doradca prezydenta, profesor Tomasz Nałęcz podkreśla, że akcja ma także walor wychowawczy, czego chyba nie dostrzegają przeciwnicy Jerzego Owsiaka.

Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy wsparła para prezydencka. W imieniu swoim i męża pieniądze do puszki jednego z wolontariuszy akcji w Warszawie wrzuciła Anna Komorowska.

"Warto wyjść, nawet jak będzie padało, żeby orkiestrę zasilić. Nawet na chwilę tylko, do najbliższej puszki" - powiedziała małżonka prezydenta Bronisława Komorowskiego.

W całym kraju, a także za granicą, pieniądze na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy zbiera 120 tysięcy wolontariuszy.