Andrzej M., były dyrektor Centrum Projektów Informatycznych, który jest jednym z głównych bohaterów afery przetargowej i zgodził się współpracować ze śledczymi w zamian za złagodzenie kary prowadził bloga. Już w ubiegłym roku opisywał na blogu, jak wyglądają mechanizmy korupcyjne w świecie polityki.

Czymże jest polityka dzisiaj, bo wczoraj to już historia, a jak mawiają wszystko co z nią związane pozostawia się dla IPN. Od wieków w zasadzie wiadomo, że nie istnieje polityka korzystna dla wszystkich po równo i nie trzeba tego udowadniać, tak po prostu pokazują realia naszych dziejów. Czy wobec tego na bieżąco uprawiana przez naszych polityków sztuka przekonywania nas do własnych racji poprzez perswazję i nierzadko manipulację może być uznawana za działania dla naszego dobra?

Dalej, Andrzej M. pisze m.in., że z jego obserwacji polityki wynika zależność, "a nawet logiczne następstwo" "masz pieniądze - masz kolegów, a jeśli nie masz pieniędzy => jesteś ciągle potrzebujący i nie masz kolegów; jesteś w polityce - stanowisz narzędzie trendów biznesowych i masz sporo wpływowych oraz możnych kolegów; angażujesz się politycznie - liczą się z tobą, niekiedy werbują cię, co skutkuje rozkwitem umówionego biznesu; jesteś w rządzie - masz posadę i pociągającą perspektywę protekcji oraz bardzo wielu majętnych nierzadko kolegów; jesteś politykiem - to masz pieniądze i nieograniczoną oraz nieskrępowaną perspektywę ich zwielokrotniania, niekoniecznie dla dobra nas wszystkich".

Na koniec wpisu pyta: "Czy są jeszcze tacy politycy, którzy byliby w stanie uprawiać sztukę rządzenia dla wspólnego naszego dobra?"

"A i może są…, tylko ja ich jeszcze nie spotkałem, nawet w telewizorze ;)" - podsumowuje