Rezolucja ONZ w sprawie Syrii powinna być precyzyjna i dawać możliwość interwencji zbrojnej - uważa minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Szef polskiej dyplomacji powiedział dziennikarzom, że lepsze jest rozwiązanie polityczne konfliktu, jednak rezolucja powinna umożliwiać uderzenie wojskowe, na przykład w sytuacji, gdyby władze w Damaszku grały na czas.

Zastrzegł, że ani uderzenie wojskowe ani poddanie arsenału chemicznego w Syrii kontroli międzynarodowej nie kończy głównego problemu, jakim jest wojna domowa w tym kraju. Tworzy jednak międzynarodowy kontekst, w którym bardziej prawdopodobne będą rozmowy pokojowe.

Radosław Sikorski zwrócił uwagę, że na interwencji zbrojnej niekoniecznie skorzystają zwykli Syryjczycy. Przypomniał, że patriarcha Antiochii apelował, by nie uderzać na Syrię.

Minister spraw zagranicznych opowiedział się za rozwiązaniami politycznymi konfliktu. Zapytany o to, czy to on zaproponował poddanie arsenału syryjskiej broni chemicznej pod nadzór międzynarodowy, powiedział, że przedstawiał ten pomysł w rozmowach z partnerami za granicą.

Impulsem do podjęcia przez USA planów interwencji w Syrii było użycie broni chemicznej pod Damaszkiem 21 sierpnia, gdzie miało zginąć ponad 1400 osób. Według Waszyngtonu, za atak odpowiedzialny jest reżim Baszara al-Asada. Ten zaprzecza, jakoby użył broni chemicznej przeciwko swoim obywatelom.

W Syrii od ponad 2 lat trwa wojna domowa. ONZ szacuje, że zginęło w niej ponad 110 tysięcy osób. Mówi się też o ponad 2 milionach uchodźców.