Powstańcy warszawscy przekonują, że pod względem taktycznym byli przygotowani do walki. Za dwa dni obchodzić będziemy 69-tą rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. 1. sierpnia 1944 roku blisko 20 tysięcy młodych ludzi ruszyło do walki z Niemcami.

Stanisław Brzosko pseudonim "Socha"dowódca II. Kompanii batalionu "Kiliński" wspomina, że już na długo przed wybuchem powstania omawiał ze swoimi dowódcami między innymi taktykę zdobywania poszczególnych budynków. Jak mówi, wielokrotnie chodził między innymi po ulicy Marszałkowskiej i z przełożonym omawiał, z której strony powinno pójść natarcie lub gdzie podłożyć ładunki wybuchowe. Powstaniec tłumaczy, że taktyka była dokładnie opracowana ale nie zawsze to wychodziło w praktyce dlatego poszczególne oddziały musiały się wspierać.

Również Władysław Aniołek pseudonim "Kot" uważa, że żołnierze Armii Krajowej taktycznie byli przygotowani walki ale, jak podkreśla, największym problemem była broń. Były żołnierz batalionu "Kiliński" przypomina, że Armia Krajowa była największą i dobrze zorganizowaną podziemną, zbrojną organizacją w okupowanej Europie. Jednak zabrakło uzbrojenia i wsparcia zewnętrznego dlatego wszystko skończyło się klęską.Z kolei Barbara Sekulska - Wilczyńska pseudonim "Penelopa" łączniczka z IV. kompani batalionu "Kiliński" uważa, że powstańcy mieli ogromną wolę walki i duży potencjał, jednak wydarzenia podczas powstania przerosły walczących. "Już kilka dni po rozpoczęciu walk wiedzieliśmy, że coś jest nie tak, ale nie można już było się wtedy cofnąć" - mówi.

Barbara Sekulska - Wilczyńska dodaje też, wielkim problemem dla powstańców była ograniczona liczba dowódców, którzy ginęli podczas walk, a ich następcy nie byli do końca przygotowani do kierowania oddziałami. Zarazem powstańcy podkreślają, że bez wsparcia z zewnątrz nawet najlepiej wyszkoleni żołnierze walczący o miasto nie byli w stanie wygrać z mającymi nieograniczone możliwości Niemcami.Powstanie planowane było na kilka dni, trwało do 3. października czyli 63. dni.