Hanna Gronkiewicz-Waltz płaci cenę za ogólną utratę zaufania Polaków wobec Platformy Obywatelskiej twierdzi były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.

Wśród największych błędów prezydent stolicy wymienia słabość polityki informacyjnej. Według niego władze miasta nie potrafią pokazać ani dorobku ani realizacji dalekosiężnych inwestycji, które wiążą się z uciążliwościami dla mieszkańców. "Nie dopuszczam takiej możliwości, by Hanna Gronkiewicz-Waltz została odwołana z pełniącego stanowiska" - mówi poseł PO. "W Krakowie prezydent nie ma kłopotów, jest spokój i cisza. Ale to efekt stagnacji. Warszawa rozwija się niezwykle dynamicznie, dzięki inicjatywom Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jej prezydentura z perspektywy następnych dziesięcioleci będzie oceniana bardzo wysoko" - dodaje Gowin.

Próba odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska prezydenta miasta, to również okazja by zastanowić się nad samym prawem do referendum. Gowina nie przekonuje całość projektu prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zakłada podniesienie pułapu głosów podpisów potrzebnych, żeby zorganizować referendum i jednocześnie podniesienie progu frekwencji, by było ono ważne. Poseł Platformy Obywatelskiej zgadza się jedynie z pierwszą częścią prezydenckiego projektu. "Równocześnie należy zlikwidować jakikolwiek próg udziału w referendum. Dzięki temu obie strony: i samorządowcy i ich oponenci będą mieli motywację, żeby mobilizować swoich zwolenników" - mówi były minister.

Dziś do komisarza wyborczego złożono ponad 232 tysięcy podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy. Aby referendum lokalne mogło się odbyć, pod wnioskiem musiało podpisać się 10% mieszkańców. By było ważne, udział w nim będzie musiało wziąć prawie 400 tysięcy mieszkańców stolicy.