Spór o uchwałę wołyńską to czysta polityka. Tak brak jednomyślności w sprawie tekstu dotyczącego upamiętnienia zbrodni na Wołyniu komentuje Grzegorz Schetyna. Dziś posłowie ponownie zajmą się projektem uchwały.

Szef komisji spraw zagranicznych uważa, że zapis o "znamionach zbrodni ludobójstwa" jest wystarczająco mocny, bo nie otwiera złych emocji w relacjach polsko-ukraińskich. Schetyna podkreśla, że jeśli ktoś eskaluje i dodaje emocje do tej trudnej sprawy, nie pomaga w ustaleniu prawdy historycznej.

Schetyna zaznaczył, że przyjmowanie uchwał ma sens wtedy gdy tekst uzgodniony jest na komisji, a później przyjęty w Sejmie przez aklamację. Polityk tłumaczył, że spieranie się o zapisy jest złe dla polskiego parlamentu, a ktoś kto doprowadza do takiej sytuacji tworzy zły wizerunek Sejmu.

Posłom nie udało się uzgodnić tekstu, który Sejm mógłby przyjąć przez aklamację. Pozostały te same punkty sporne: ustanowienie 11 lipca dniem pamięci i użycie słowa "ludobójstwo". Tego domagają się PiS, PSL i Solidarna Polska. W projekcie komisji kultury popieranym przez PO znalazło się określenie "czystka etniczna o znamionach ludobójstwa".

W tym roku mija 70. rocznica masowych mordów dokonanych na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej przez ukraińskich nacjonalistów. Głosowanie nad projektem uchwały wraz z wnioskami mniejszości odbędzie się prawdopodobnie w piątek.