Politycy, którzy stracili prawo do zasiadania w sejmowych ławach zasypali Kancelarię Sejmu prośbami o zapomogę. Tylko w zeszłym roku poszło na ten cel więcej niż w kryzysowym 2008 roku, wynika z danych, do których dotarł dziennik.pl.

Byli posłowie i ich rodziny mogą ubiegać się o specjalne zapomogi, które są im przyznawane z reguły raz w roku. Ich wysokość nie przekracza 2,2 tys. zł lub 7 tys. zł - w szczególnie uzasadnionych przypadkach losowych oraz w trudnej sytuacji materialnej spowodowanej m.in. utratą źródeł dochodu.

Jak do tej pory, jak wynika z danych, do których dotarł dziennik.pl, najmniejsza zapomoga wypłacona byłemu posłowi wyniosła 1,5 tys. zł. Do kogo trafiła, nie wiadomo. Zasada jest taka, że Kancelaria Sejmu nie ujawnia, komu na przeżycie nie starczała pensja w wysokości około 11 tys. zł miesięcznie. Nie podaje także, jaki jest procentowy udział posłów z poszczególnych partii, który mogli liczyć na dodatkowe pieniądze.

Od pożaru, aresztu...

- Najczęściej byli posłowie sięgają po wsparcie finansowe, kiedy zostaną okradzeni, stracą kogoś bliskiego lub kiedy są chorzy. A w grę wchodzą naprawdę poważne choroby, w tym m.in. serca, nowotwory lub te, które nierzadko skazują np. na wózek inwalidzki - mówi dziennik.pl Stefan Niesiołowski, które przez kilka lat kierował sejmową komisją socjalną.

Tylko w zeszłym roku wypłacano 175 zapomóg, a do byłych posłów trafiło łącznie około 335 tys. zł. Tymczasem w kryzysowym 2008 roku było to 182 zapomóg na sumę blisko 300 tys. zł.

Jak nieoficjalnie wiadomo eksposłowie proszą jednak o zapomogi nawet wtedy, kiedy są w dobrej sytuacji materialnej lub starają się o nią kilka razy we roku.

- Bywało i tak, że choć ktoś mieszkał w Warszawie, prosił o pieniądze na mieszkanie oraz dodatkowo jeszcze na remont biura - przypomina sobie jeden z polityków, który także zasiadał w komisji socjalnej, chce zachować anonimowość. Inny wskazuje z kolei: - Jeden z posłów, który mieszkał na wsi poprosił o pieniądze, kiedy jego uprawy strawił pożar.

W 2007 roku głośno było o łódzkim pośle i baronie SLD, Andrzeju Pęczaku, który także chciał zapomogi od Sejmu. Twierdził - jak donosiły media - że nie może się utrzymać za 1,9 tys. zł renty, po tym jak wyszedł z aresztu i po wpłaceniu 400 tys. zł poręczenia majątkowego. Poszło o niegospodarność w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi, przy czym jego strata mogła sięgnąć ponad 40 mln zł. Czy zapomogę dostał, nie ujawniono.

Czy Jan Rokita, który kilka dni temu mówił, że komornik zajął mu pensję, mógłby liczyć na zapomogę?

- Gdyby to zależało tylko od mojej decyzji, to zdecydowanie tak - mówi Stefan Niesiołowski. Ale jak zastrzega, nie chce doradzać, co ten powinien zrobić.

- Wizerunkowo, gdyby informacja o tym, że się stara lub już dostał zapomogę, na pewno by stracił. Dlatego ostateczną decyzję w tej kwestii zostawiłbym tylko do jego uznania - podkreśla.

Rekordowe lata

Większość wniosków rozpatrywana jest pozytywnie, jak wskazują członkowie komisji socjalnej. - W wyjątkowych sytuacjach kwota była jednak niższa niż wnioskowana - mówi Stefan Niesiołowski.

Bezzwrotne zapomogi przyznaje Marszałek Sejmu na podstawie wniosku, który opiniuje wcześniej parlamentarny Zespół do Spraw Pomocy Socjalnej. Pod uwagę bierze także sytuację socjalno-bytową i zdrowotną, ale także np. wiek posła.

Z twardych danych wynika, że rekordowy był rok 2005, kiedy na ten cen poszło blisko 400 tys. zł, podczas gdy w 1998 roku było to niecałe 70 tys. zł. To - jak do tej pory - najniższa wartość wypłaconych zapomóg.

Ile zarabia poseł?

Posłowie, pytani o swoje wynagrodzenie, najczęściej mówią, że do ich kieszeni trafia około 7 tys. zł miesięcznie. Tyle, że to tylko podstawowe uposażenie, do tego dochodzą także nieopodatkowane diety w wysokości 2473 zł miesięcznie i liczne dodatki. Mogą na nie liczyć szefowie i wiceszefowie komisji sejmowych (odpowiednio 20 i 15 proc. uposażenia) oraz szeregowi członkowie niektórych z nich: Finansów Publicznych, ds. Unii Europejskiej i Ustawodawczej. Z reguły dodatek za członkostwo wynosi 10 proc., ale kiedy komisja pracuje nad budżetem, to dochodzi on do 15 proc. Choć dodatki te sumują się, to jednak nie mogą przekroczyć 35 proc. uposażenia. Rekordzista może więc co miesiąc liczyć na około 16 tys. zł.