Po miesiącach impasu politycznego w sprawie Syrii, wydaje się, że sprawy ruszyły do przodu. Stany Zjednoczone i Rosja uzgodniły, że zorganizują w Europie syryjski okrągły stół. Teraz Rosja ogłosiła, że usiąść przy nim zgodziły się władze w Damaszku. Z kolei główna grupa opozycyjna, Syryjska Rada Narodowa, ma w najbliższych godzinach poinformować, czy także zgadza się na rozmowy.

Zorganizowanie negocjacji nie jest jednak łatwe, bo wszystkie strony konfliktu są wobec siebie bardzo nieufne. „Chcielibyśmy wiedzieć, czy delegacja władz, która przyjedzie na rozmowy, będzie mogła tak naprawdę podejmować jakiekolwiek decyzje. Nie wiemy, czy będą mogli na przykład decydować o powołaniu rządu przejściowego” - wyjaśniał Louay Safi z Syryjskiej Rady Narodowej.

Także syryjskie władze podejrzliwie patrzą na ruchy przeciwnika. „Dotychczasowe spotkania opozycji nie mają większego sensu. Źle się stało, że postawiła ona na wstępie warunki, takie jak rezygnacja prezydenta i stworzenie rządu przejściowego” - oświadczył w Moskwie rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksander Łukaszewicz. To właśnie Rosja uważana jest za największego obecnie sojusznika syryjskich władz.

Konferencja pokojowa planowana jest na czerwiec w Genewie.

ONZ ocenia, że trwająca już ponad dwa lata wojna domowa w Syrii kosztowała życie co najmniej 80 tysięcy osób.