Minęło już 68 lat, ale w pamięci ofiar obóz koncentracyjny pozostawił trwały ślad. Dziś mija rocznica wyzwolenia Mauthausen-Gusen w Austrii. Na uroczystości upamiętniające tę chwilę do byłego miejsca kaźni przyjechali między innymi Bronisław Komorowski, Janos Ader i Heinz Fischer.

Prezydenci Polski i Węgier na terenie byłego obozu koncentracyjnego odsłonili tablicę poświęconą pamięci Henryka Sławika - prezesa Obywatelskiego Komitetu ds. Opieki nad Polskimi Uchodźcami na Węgrzech, który zginął w Mauthausen. Tablica ma także upamiętnić pozostałych członków komitetu zamordowanych w obozie.

Podczas uroczystości na terenie Mauthausen-Gusen prezydent Polski podkreślał, że nazwa obozu wywołuje najgorsze wspomnienia. "Jest trudno pojąć, że w tak pięknym świecie, tak pięknym krajobrazie, mogły dziać się rzeczy tak straszne" - mówił Bronisław Komorowski.

Prezydent zauważył też, że w europejskiej kulturze, praca zawsze miała służyć samodoskonaleniu, rozwojowi jednostek i całych narodów. "A tu - mówił - w sztolniach Gusen i kamieniołomach Mauthausen odwrócono to pierwotne znaczenie tego słowa". Przypomniał, że praca w obozie była torturą, służyła do odarcia człowieka z godności, upodleniu go i doprowadzeniu do jak najszybszej śmierci. "To brutalne podeptanie człowieczeństwa" - podsumował.

Bronisław Komorowski przypomniał, że co czwarty więzień Mauthausen-Gusen był Polakiem. "Tu ginęła nasza inteligencja" - mówił prezydent. Powiedział, że wiele nacji ucierpiało przez holokaust i tam pamięć o tych wydarzeniach jest wiecznie żywa. Jego zdaniem, żaden naród nie zapomni o tak wielkim bólu.

W obchodach wzięli udział także więźniowe obozu wraz z rodzinami. Wszyscy zgodnie przyznawali, że powrót na teren obozu był dla nich wielkim przeżyciem. Michał Habas, były więzień Mauthausen-Gusen na miejsce przyjechał z wnukiem. Z trudem wspomina czas spędzony w obozie. Jak powiedział IAR, najgorsze było dla niego patrzenie na krzywdę dzieci. Jego wnuk przyznał, że dla dziadka to bardzo przykre wspomnienie, dlatego nigdy nie słyszał jego historii.

Mauthausen-Gusen to jeden z najcięższych obozów hitlerowskich III Rzeszy. Funkcjonował od sierpnia 1938 roku, do wyzwolenia przez wojska amerykańskie w 1945. Przeszło przez niego 335 tysięcy więźniów. Według różnych szacunków, zmarło od 71 do 122 tysięcy osób.

Dziś została tam otwarta stała ekspozycja. Henryk Sławik, na którego cześć odsłonięto dziś tablicę upamiętniającą, był związany ze Śląskiem. Brał udział w trzech powstaniach śląskich i akcji plebiscytowej. Po wybuchu II wojny światowej przedostał się na Węgry. Tam, we współpracy z delegatem węgierskiego rządu Józefem Antallem wystawiał uchodźcom dokumenty, które wielu z nich uratowały życie. W ten sposób ocalił prawie 30 tysięcy polskich uchodźców, w tym około 5 tysięcy Żydów. Po wkroczeniu Niemców na Węgry w 1944 roku został aresztowany. W śledztwie całą odpowiedzialność wziął na siebie, nie przyznając się do znajomości z Antallem. W 1990 roku izraelski instytut Yad Vashem pośmiertnie uhonorował Sławika tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. W lutym 2010 roku prezydent Lech Kaczyński przyznał mu Order Orła Białego.