W Polsce spada liczba zapytań o dane telekomunikacyjne, wynika z raportu Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Zdaniem ekspertów Fundacji Panoptykon, kluczowa nie jest sama liczba zapytań o dane, ale sposób ich liczenia.

Fundacja przypomina, że jest to problem każdego Polaka, ponieważ żaden zewnętrzny organ nie kontroluje policji i służb, które mogą sięgać po dane telekomunikacyjne nawet w najbardziej błahych sprawach. Katarzyna Szymielewicz prezes fundacji wyjaśnia, że instytucje uprawnione do pytania o dane telekomunikacyjne rejestrują to w różny sposób. Szefowa fundacji wyjaśnia, że taki przypadek można potraktować zarówno jako jedno, jak i kilka zapytań. Prezes Panoptykonu dodaje, że interpretacja zapytań różni się także pomiędzy poszczególnymi instytucjami i operatorami telekomunikacyjnymi.

Fundacja przeprowadziła swoje badania, z których zdaniem włodarzy Panoptykonu wynika, że liczba zapytań od poszczególnych instytucji cały czas rośnie (1,9 mln w 2011 roku i 2,1 mln w 2012 roku). Badanie nie obejmowały sądów i prokuratury, ale pokazały, że ogólna liczba zapytań o dane telekomunikacyjne wzrosła w porównaniu do 2011 roku.

Prawnik Fundacji Panoptykon Wojciech Klicki uważa, że trzeba zmienić prawo tak, aby obowiązywała jedna definicja zapytania o dane telekomunikacyjne. Jego zdaniem zgodę na ich przekazanie powinny wydawać sądy lub prokuratura.

Z informacji UKE wynika, że w roku 2012 liczba zapytań kierowanych przez uprawnione podmioty, sądy i prokuratury zmalała o ponad 111 tysięcy przypadków i wyniosła około 1,8 miliona żądań.

W Polsce o dane telekomunikacyjne mogą występować między innymi Policja, Centralne Biuro Antykorupcyjne czy Kontrola Skarbowa.