Po odczytaniu wyroku sędzia zapytał się Ołeksija Pukacza, czy się z nim zgadza. W odpowiedzi usłyszał, że zgodziłby się, gdyby razem z nim na ławie oskarżonych znaleźli się ówczesny prezydent Leonid Kuczma i szef jego administracji, a później wieloletni przewodniczący parlamentu Wołodymyr Łytwyn.

W wyroku podkreślono jedynie, że Ołeksij Pukacz działał na zlecenie zlecenie ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Jurija Krawczenki, który 8 lat temu popełnił samobójstwo w niejasnych okolicznościach, w dniu, gdy mial zeznawać w sprawie zabójstwa dziennikarza.

Reprezentująca rodzinę Georgija Gongadzego adwokat Walentyna Telyczenko sugeruje, że sąd nie podejmował decyzji sam, a wpływały na nią osoby trzecie. Wcześniej eksperci wielokrotnie mówili o tym, że sprawa możliwego związku Leonida Kuczmy z zabójstwem jest wykorzystywana przez władze do szantażowania Wiktora Pinczuka, zięcia byłego prezydenta, a zarazem jednego z najbogatszych Ukraińców i właściciela kilku popularnych kanałów telewizyjnych.

W grudniu 2011 roku kijowski sąd umorzył sprawę karną wszczętą wobec byłego prezydenta Leonida Kuczmy w związku z zabójstwem dziennikarza. Mimo że ekspertyza uznała za prawdziwe nagrania, na których głos podobny do głosu ówczesnego prezydenta mówi o konieczności pozbycia się Georgija Gongadzego, sąd uznał, że nie mogą być one dowodem rzeczowym. Zostały bowiem nagrane potajemnie, bez zgody MSW.