Nie ma "twardych dowodów", by strona zewnętrzna manipulowała polskim śledztwem ws. Smoleńska, opinią publiczną czy postawami politycznymi w kraju - powiedział szef BBN Stanisław Koziej po środowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Rada zebrała się, by omówić m.in. wątek "ewentualnych wpływów zewnętrznych na to, co się dzieje wokół śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej". Temat zaproponował na listopadowym posiedzeniu RBN prezes Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Na posiedzenie zaproszono prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.

Koziej powiedział, że Seremet i szef MSW Jacek Cichocki przedstawili informacje, uzupełnione przez szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Szef BBN zapowiedział, że pisemna część wystąpienia Seremeta będzie ujawniona; całe obrady Rady były tajne.

"Informacje przedstawione przez ministra Cichockiego, który referował wnioski analiz służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo wewnętrzne, ani informacje przedstawione przez prokuratora generalnego nie wskazują, aby istniały jakiekolwiek twarde dowody na to, że strona zewnętrzna oddziałuje czy manipuluje przebiegiem polskiego śledztwa bądź też opinią publiczna czy postawami politycznymi w kraju" - powiedział po posiedzeniu Rady Koziej, który jest sekretarzem RBN.

Dodał, że w dyskusji zwracano uwagę, że istnieją historyczne przykłady posługiwania się tego typu metodami, wpływania jednego państwa na drugie. Podkreślił, że takie przykłady można znaleźć także w historii Polski. "Przypomnę chociażby słynne wejdą czy nie wejdą i rozgrywanie tego tematu strategicznie w stosunku do Polski" - powiedział Koziej, przypominając zagadnienie możliwej interwencji ZSRR w Polsce w latach 1980-81.

Podkreślił, że tego typu metodami można się szczególnie skutecznie posługiwać zwłaszcza w erze informacji, a sprzyjają im "niejasne zdarzenia". "Dlatego należy monitorować sytuację, badać wszelkie niejasne zjawiska, także pod tym kątem" - zaznaczył.

"Zwracano uwagę, że więcej ryzyka w tym przedmiocie wnosi nasza sytuacja wewnętrzna w kraju, nasze waśnie, prowadzenie dysput w formie, która ułatwia siłom zewnętrznym czy stronie trzeciej wykorzystywanie naszych słabości, bez konieczności podejmowania naszych działań. Istotne byśmy sami pilnowali, aby nie okazywać słabości, nie przedstawiać się jako społeczeństwo skłócone, zwaśnione. Wszelkie tego typu słabości działają przeciwko nam. Stąd wniosek, że ważniejsze, by minimalizować swoje słabości niż poszukiwać w jakiejś stronie trzeciej przyczyny naszych wewnętrznych sporów" - powiedział Koziej.

Janusz Palikot (RP) wychodząc po posiedzeniu RBN powiedział dziennikarzom, że nie ma w tej chwili żadnych podstaw do twierdzenia, że miał miejsce zamach, ani do twierdzenia, że osoby trzecie wpływają na postępowanie prokuratury albo wzbudzanie w Polsce dyskusji politycznej. Przypomniał, że Rosjanie zgodzą się na przekazanie Polsce wraku samolotu dopiero po zakończeniu polskiego śledztwa.

To będzie zależało tylko i wyłącznie od dobrej woli Rosjan

"To będzie zależało tylko i wyłącznie od dobrej woli Rosjan. Tak długo, jak Polska będzie uznawała, że wrak ma fundamentalne znaczenie, i nie zakończy śledztwa, tak długo Rosjanie, obawiając się, że zostanie to wykorzystane przeciwko nim i będą sformułowane tak jak w raporcie Millera oskarżenia wobec strony rosyjskiej, nie będą tego oddawali" - powiedział Palikot.

Ziobro, który przed obradami zapowiedział przedstawienie sposobów na szybsze odzyskanie wraku i czarnych skrzynek, powiedział, że rosyjska procedura karna przewiduje, że jeżeli dowód w trakcie postępowania został poddany stosownym badaniom, wydaje się go właścicielowi, chyba że na przeszkodzie stoją konkretne cele prowadzonego śledztwa. Co więcej - twierdził Ziobro - polsko-rosyjska umowa o pomocy prawnej mówi, że strony zobowiązują się wydać dowód rzeczowy jeszcze w trakcie prowadzonego postępowania, chyba że w określonym terminie zostaną wskazane konkretne cele postępowania, z którymi byłoby to niezgodne.

Ziobro pozytywnie ocenił starania ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o zwrot wraku, zarzucił jednak szefowi MSZ, że nie wiedział o tych przepisach.

W przeddzień posiedzenia Rady Ziobro zaapelował do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o przerwanie bojkotu i udział w posiedzeniu. Według Ziobry "nawet największe animozje i spory personalne, polityczne" powinny zostać zawieszone, gdy chodzi o wyjaśnienie okoliczności katastrofy smoleńskiej. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział jednak PAP, że Jarosław Kaczyński nie pojawi się na środowym posiedzeniu RBN, bo - jak tłumaczył - "prezydent Bronisław Komorowski wykorzystuje RBN w kreowaniu własnej polityki wizerunkowej".

"Myślę, że stanowisko Polski może zostać zmienione. Bardzo liczyłem na wsparcie tych działań ze strony pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, bo one mogłyby doprowadzić do znacznie szybszego sprowadzenia wraku i uniemożliwić Rosji rozgrywanie sytuacji w imię zasady dziel i rządź" - powiedział Ziobro.

Podczas posiedzenia prezydent powołał w skład Rady wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Przed spotkaniem wicepremier wyraził ubolewanie, że nawet RBN "nie jest przestrzenią, gdzie pojawiają się wszyscy ważni i potrzebni politycy". "Zbyt często rozmawiamy ze sobą przez media, na oddzielnych konferencjach prasowych, czy proponujemy inicjatywy nieskoordynowane we wspólnej, uczciwej, realnej dyskusji" - ocenił lider PSL.

RBN to konstytucyjny organ doradczy prezydenta. Sekretarzem Rady jest szef BBN. W skład Rady wchodzą marszałkowie obu izb parlamentu, premier, wicepremier, ministrowie spraw zagranicznych, obrony, spraw wewnętrznych oraz administracji i cyfryzacji oraz szefowie partii reprezentowanych w parlamencie. W pracach RBN nie uczestniczy prezes PiS.