"W 2010 r. minister finansów z rezerwy celowej budżetu państwa przeznaczył 800 tys. zł dla Wojewódzkiego Inspektoratu Sanitarnego w Krakowie. Pieniądze, przeznaczone na lata 2010-2011, miały służyć tylko i wyłącznie do zlecania badań dopalaczy i nadzoru nad tymi badaniami. Agenci CBA sprawdzają, czy te pieniądze zostały wydane zgodnie z przeznaczeniem czy też nie" - powiedział PAP Dobrzyński.
Pytany przez PAP o powody kontroli w Krakowie Dobrzyński powiedział jedynie, że kontrolowanie wydawania pieniędzy publicznych to ustawowy obowiązek CBA. "Nie informujemy szerzej, skąd się bierze nasza kontrola. Jest to po prostu nasz ustawowy obowiązek" - podkreślił.
Fakt kontroli potwierdził PAP wicedyrektor krakowskiego sanepidu dr Michał Seweryn. "Jak każda instytucja państwowa wydająca publiczne pieniądze podlegamy kontroli. Obecnie ma u nas miejsce kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które wcale do nas nie wkroczyło, tylko najzwyczajniej w świecie najpierw wysłało pismo z prośbą o dokumenty, a po ich otrzymaniu zawiadomiło nas, że przyjedzie na kontrolę" - powiedział wicedyrektor.
"Przyjechały trzy sympatyczne osoby, bynajmniej nie w kominiarkach i nie pod bronią, zostawiły swoje upoważnienia i poprosiły o dalsze dokumenty do kontroli. Kontrola jest przewidziana na okres kilku miesięcy. My jesteśmy transparentni" - powiedział wicedyrektor. Jak dodał, "jeżeli chodzi o dopalacze to odbywały się już w Małopolsce inne kontrole, np. NIK-u".
Według radia RMF FM, które jako pierwsze poinformowało o kontroli w Krakowie, Główny Inspektorat Sanitarny miał wydać pieniądze przeznaczone na badanie dopalaczy na zupełnie inny cel, m.in. zakup sprzętu biurowego, paliwa do samochodów, laptopów, drukarek, krzeseł i kursów językowych. RMF FM donosi też, że w sanepidach mogło dochodzić do fałszowania sprawozdań finansowych.
W sierpniu premier Donald Tusk odwołał Przemysława Bilińskiego ze stanowiska Głównego Inspektora Sanitarnego. Ministerstwo Zdrowia podało wówczas, że powodem są nieprawidłowości wykryte podczas kontroli w Inspektoracie. Według RMF FM decyzja miała związek z dopalaczami.
Kontrola Biura w krakowskim sanepidzie rozpoczęła się we wtorek. Jej planowe zakończenie wyznaczono na połowę lutego, ale zgodnie z prawem kontrola może zostać przedłużona do dziewięciu miesięcy. Dopiero wówczas, jak zapowiedział rzecznik CBA, Biuro poinformuje o jej wynikach.
Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków; do 2010 r., kiedy wiele z nich dopisano do listy zakazanych substancji psychoaktywnych, można było je legalnie kupić w Polsce - były sprzedawane m.in. jako przedmioty kolekcjonerskie albo nawozy do roślin. Jak donosiła w ubiegłym miesiącu prasa, niektóre z nich wracają do sprzedaży np. pod postacią środków do konserwacji komputerów.