Władze klubu PO zakazują swym parlamentarzystom samodzielnego zgłaszania poprawek do rządowych projektów ustaw - donosi "Rzeczpospolita".

Prezydium klubu, jeszcze przed pierwszym posiedzeniem obecnego Sejmu, uchwaliło regulamin postępowania z rządowymi projektami. Według niego poseł lub senator PO musi uzgadniać z ministrami zakres i tryb każdej poprawki.

Jak mówi Ireneusz Raś (PO), chodzi o uniknięcie lobbingu i merytoryczne sprawdzenie skutków poprawek. Zapis powstał, bo inna jest specyfika pracy posłów koalicyjnych, a inna opozycyjnych - dodaje.

Nie przekonuje to opozycyjnych polityków, którzy wspominają o łamaniu konstytucji. Ale konstytucjonaliści są ostrożniejsi.

Prof. Piotr Winczorek z UW wyjaśnia, że w systemie gabinetowo-parlamentarnym kontrola parlamentu nad rządem jest mocno iluzoryczna i jest tak w wielu krajach. "Jeśli rządzący chcą być skuteczni, muszą sobie zapewnić poparcie klubu" - podkreśla.

Jednak dr Ryszard Piotrowski (UW) ocenia, że uzależnienie możliwości korygowania projektów rządowych od akceptacji rządu jest zaprzeczeniem instytucji parlamentu. "Konstytucja mówi, że to Sejm uchwala ustawy, rozpatruje je autonomicznie, nie za zgodą rządu" - zauważa.