Pod znakiem kryzysu, bezrobocia i protestu wobec oszczędnościowych posunięć władz odbyły się we wtorek demonstracje pierwszomajowe w zachodniej Europie. W Rosji po raz pierwszy od 16 lat w pochodzie szli przywódcy - Dmitrij Miedwiediew i Władimir Putin.

Setki tysięcy ludzi zgromadziły się w demonstracjach w kilkunastu miastach Niemiec na wezwanie centrali związkowej DGB. Hasło przewodnie manifestacji brzmiało: "Dobra praca w Europie - sprawiedliwa płaca, bezpieczeństwo socjalne".

Milion demonstrantów w całej Hiszpanii

W Hiszpanii w pochodach, które odbyły się w 80 miastach, przeszły dziesiątki tysięcy ludzi. Dwa główne związki zawodowe UGT i CCOO twierdzą, że zgromadziły one w całym kraju prawie milion osób; media szacują jednak liczebność demonstracji znacznie skromniej.

Manifestacje odbywały się pod hasłem sprzeciwu wobec reformy rynku pracy, która miała ograniczyć bezrobocie. Tymczasem według najnowszych danych sięgnęło ono rekordowego poziomu 24,4 proc. Choć demonstracje były mniej liczne niż niedawne protesty przeciwko oszczędnościom, to i tak zmobilizowało się więcej Hiszpanów niż zwykle przy okazji pierwszomajowych pochodów.

Cała Europa oszczędza

Kilkadziesiąt tysięcy osób wzięło udział w tradycyjnym wiecu przed ratuszem w Wiedniu i w pochodzie przez centrum miasta. Motto tegorocznych obchodów Święta Pracy brzmiało: "Wiedeńska droga. Socjalna. Sprawiedliwa. Demokratyczna".

Natomiast w Budapeszcie przeciwko polityce oszczędności prawicowego rządu Wiktora Orbana protestowało kilkanaście tysięcy Węgrów. Manifestacje odbyły się przed gmachem parlamentu na Placu Kossutha, w parku Varosliget i na nadbrzeżu Dunaju. Protestowano również na bulwarze Andrassy'ego w centrum miasta.

We Włoszech prezydent Giorgio Napolitano zaapelował o działania na rzecz wzrostu gospodarczego i zmniejszenia bezrobocia wśród młodzieży oraz wezwał rząd do realizacji reform strukturalnych. "Poczyniony postęp pozwolił uniknąć katastrofalnego ryzyka" - mówił Napolitano, odnosząc się do antykryzysowych działań rządu Mario Montiego.

Prezydent złożył też w Rzymie wieniec przed pomnikiem ofiar wypadków w pracy.

Tradycyjny pochód w Moskwie

W Moskwie w tradycyjnym pochodzie uczestniczyli - jako pierwsi od 16 lat przywódcy - prezydent Dmitrij Miedwiediew i premier Władimir Putin. Według władz zgromadzenie liczyło ponad 120 tys. ludzi. 1 maja jest w Rosji obchodzony jako Dzień Wiosny i Pracy.

Pochód przeszedł z placu przed Dworcem Białoruskim, ulicą Twerską i placem Maneżowym, na plac Borowicki, przed murami Kremla. Miedwiediew i Putin przyłączyli się do manifestujących na placu Maneżowym. Po manifestacji obaj udali się do kultowej piwiarni Żyguli na Nowym Arbacie, gdzie wypili po kuflu piwa.

Własny pochód w stolicy zorganizowała też Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF). Policja podała, że wzięło w nim udział około 3,5 tys. osób. Komuniści tradycyjnie manifestowali pod flagami ZSRR, z portretami Włodzimierza Lenina i Józefa Stalina.

Dzień gniewu

Pod hasłem "Dzień gniewu" odbyły się obchody w Bułgarii. Przed parlamentem w Sofii na wiecu przeciwko polityce centroprawicowego rządu premiera Bojko Borysowa i na pochodzie zebrało się kilka tysięcy zwolenników lewicy.

Pod czerwonymi flagami ok. 5 tys. osób przeszło w demonstracji Komunistycznej Partii Ukrainy w Kijowie. Manifestacja wyglądała jak wstęp do kampanii przed październikowymi wyborami parlamentarnymi. Podczas pochodu, a następnie wiecu, komuniści obiecywali, że po wyborach zwrócą władzę narodowi i ostro krytykowali rządzących, do których jako koalicjanci Partii Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza sami należą.

Podobne marsze i wiece odbyły się w innych miastach Ukrainy. Do jednej z największych manifestacji doszło w Charkowie na wschodzie kraju, gdzie w pochodzie wzięło udział około 15 tys. osób. Najmniejszy, około 100-osobowy pochód uformował się we Lwowie. Podczas marszu miejscowi komuniści musieli zrezygnować z czerwonych flag, ponieważ niedawno rada miejska wydała zakaz używania symboliki nazistowskiej i komunistycznej.

W Hawanie na czele pochodu szedł sam przywódca Kuby Raul Castro. W zgromadzeniu wzięły udział - według kubańskiej telewizji - setki tysięcy ludzi, w tym 2 tys. gości z zagranicy. Pochód ruszył ze stołecznego placu Rewolucji pod hasłem: "Chronić i doskonalić socjalizm".