Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy wezwało we wtorek NATO do zbadania okoliczności śmierci 63 uchodźców z Libii, którzy zmarli z głodu i pragnienia w pontonie dryfującym po Morzu Śródziemnym. O rezolucji w sprawie śledztwa poinformowała agencja dpa.

Holenderska socjaldemokratka Tineke Strik zarzuciła Sojuszowi Północnoatlantyckiemu, że nie zareagował na sygnały o pomoc wysyłane z przeciążonej i przeładowanej łodzi.

NATO i europejskie rządy powinny usunąć niedociągnięcia w komunikacji między morskimi placówkami ratowniczymi a Sojuszem - czytamy w rezolucji przyjętej przez Zgromadzenia Parlamentarnego RE. Dokument poparła zdecydowana większość z 47 krajów członkowskich.

Jak twierdzi Strik, nie tylko okręty NATO, lecz także jednostki innych krajów nie udzieliły pomocy rozbitkom. Ponton wypłynął w marcu 2011 r. z Trypolisu w kierunku Europy z 50 mężczyznami, 20 kobietami oraz dwoma niemowlętami. Po 15 dniach na morzu fale zepchnęły dryfującą z powodu braku paliwa łódź na libijski brzeg. Tylko dziewięciu uchodźców przeżyło podróż.

Rada Europy obarczyła NATO odpowiedzialnością za śmierć uchodźców

Jej zdaniem dwa znajdujące się w pobliżu okręty Sojuszu nie udzieliły pomocy znajdującym się w dryfującej łodzi ludziom. Dpa przypomniała, że NATO objęło 31 marca 2011 r. dowództwo nad międzynarodową operacją wojskową "Unified Protector" w Libii.

Rzeczniczka NATO oświadczyła natomiast w ubiegłym tygodniu, że Sojusz otrzymał od władz włoskich wiadomość o małej łodzi znajdującej się w niebezpieczeństwie i przekazał ją wszystkim okrętom NATO, zgodnie z przyjętymi procedurami.

Zalecenia parlamentarzystów Rady Europy nie są wiążące, lecz są traktowane jedynie jako instrument politycznego nacisku.