Socjalista Francois Hollande, który jeszcze rok temu nie liczył się w sondażach, ma dziś wielkie szanse zostać prezydentem Francji. Pod względem charakteru ten opanowany, kompromisowy polityk jest przeciwieństwem swego rywala - prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego.

Według exit polls Francois Hollande zwyciężył w niedzielnej pierwszej turze wyborów prezydenckich i w drugiej turze 6 maja zmierzy się z Nicolasem Sarkozym.

Do wiosny ubiegłego roku to nie Hollande, ale były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn był murowanym kandydatem Partii Socjalistycznej (PS) na prezydenta. Jednak gdy ten ostatni odpadł w maju 2011 r. z wyścigu wyborczego po skandalu seksualnym w Nowym Jorku, Hollande dostał nieoczekiwaną szansę na start w wyborach prezydenckich. I potrafił ją wykorzystać, wygrywając zdecydowanie prawybory jesienią ubiegłego roku z szefową PS, Martine Aubry.

Do niedawna niewiele wskazywało na to, że 57-letni Hollande może wspiąć się na szczyty władzy. Jego największym osiągnięciem było dotąd kierowanie Partią Socjalistyczną w latach 1997-2008. Nigdy nie sprawował funkcji rządowych. Brak doświadczenia w rządzeniu wytykali Hollande'owi nie tylko jego przeciwnicy polityczni, ale też niektórzy partyjni koledzy.

Miękki, bezbarwny, zdolny do kompromisów

Urodzony w 1954 r. w normandzkim Rouen w dość zamożnej rodzinie Hollande studiował - jak większość obecnej francuskiej elity politycznej - w prestiżowej Ecole Nationale d'Administration (ENA). Tam właśnie poznał inną liderkę socjalistyczną Segolene Royal, swoją przyszłą partnerkę życiową, z którą ma czworo, dziś już dorosłych, dzieci: dwóch synów i dwie córki. W młodości sympatyk komunizującej lewicy, wkrótce potem uległ urokowi ówczesnego lidera PS i późniejszego prezydenta Francji Francois Mitterranda. Znawcy francuskiej polityki twierdzą, że ta fascynacja trwa do dzisiaj, a Hollande próbuje na mityngach obecnej kampanii naśladować nawet gesty i mimikę legendarnego dziś w kręgach lewicy Mitterranda.

W kolejnych latach obecny kandydat piął się po szczeblach partyjnej drabiny, aż do momentu, gdy zasiadł w fotelu pierwszego sekretarza PS w 1997 r. Jako szef PS Hollande przeżył wraz ze swoją partią serię niepowodzeń i klęsk wyborczych. Wśród nich była spektakularna porażka jego politycznego mentora, ówczesnego socjalistycznego premiera Lionela Jospina, w pierwszej turze wyborów prezydenckich w 2002 r. Potem nadeszła klęska popieranej przez PS europejskiej konstytucji w referendum w 2005 r.

W ocenie swoich zwolenników jako przywódca PS przez 11 lat Hollande wykazał się sztuką kompromisu i jednoczenia partii wokół siebie w jej najtrudniejszych momentach. Z kolei przeciwnicy Hollande'a ganili go za miękkość, bezbarwność, mało wyraziste poglądy. Z tego powodu niektórzy koledzy z partii nadali mu złośliwe przezwisko "Flanby" (w wolnym przekładzie: "budyń" - od franc. "flan" - czyli deseru o galaretowatej konsystencji i mdłym smaku).

Polityka z romansem w tle

Hollande szykował się do walki o Pałac Elizejski już podczas poprzednich wyborów w 2007 roku, jednak ustąpił swojej ówczesnej partnerce Segolene Royal, i to ona uzyskała ostatecznie nominację PS. Zaraz po porażce Royal w pojedynku z Sarkozym, para rozstała się po trwającym blisko trzydzieści lat związku. Po opuszczeniu sterów PS w 2008 roku, Hollande zaczął przygotowania do walki o nominację w łonie swojej partii do startu w wyborach prezydenckich. Z tej okazji przeszedł radykalną dietę - schudł około 10 kilogramów, zmienił strój i okulary na bardziej eleganckie. Doradcy kandydata zrobili także wiele, aby zerwał on z wizerunkiem nieco niefrasobliwego dowcipnisia.

Hollande zaskoczył w ciągu ostatnich miesięcy wszystkich tych, którzy go dotąd nie doceniali. Jak twierdzi jeden z najlepszych znawców francuskiej polityki, publicysta Alain Duhamel, socjalista w walce o Pałac Elizejski pokazał nieoczekiwanie "silną wolę, samodyscyplinę i waleczność".

"Normalny prezydent"

W swojej kampanii Hollande powtarzał wiele razy, że będzie "normalnym prezydentem". Ma to oznaczać, że będzie sprawował urząd w sposób bardziej spokojny i wyważony niż Sarkozy, nazywany "hiperprezydentem" i znany z cholerycznego temperamentu. Socjalista twierdzi też, że jeśli zostanie wybrany, to nie będzie, jak obecny szef państwa, koncentrował niemal całej władzy w Pałacu Elizejskim kosztem rządu i parlamentu.

Według otoczenia Hollande'a, odróżnia go od Sarkozy'ego, jak również od niektórych innych działaczy PS, prosty, pozbawiony zbędnych wygód sposób życia. Prasę obiegły zdjęcia Hollande'a, gdy poruszał się po Paryżu na swoim ulubionym skuterze. Jest znany z tego, że jest miłośnikiem futbolu i zagorzałym kibicem.

Royal poparła Hollande'a

W przeciwieństwie do Sarkozy'ego, socjalista bardzo niechętnie mówi o swoim życiu prywatnym. Jego partnerką jest dziennikarka polityczna, młodsza od niego o 11 lat, Valerie Trierweiler, którą polityk poznał jeszcze w czasie związku z Royal. Choć Trierweiler pojawia się na jego mityngach wyborczych, to rzadko w mediach można znaleźć jej wspólne zdjęcia z towarzyszem życia. Kandydat socjalistyczny bardzo rzadko wspomina publicznie o swym związku; do wyjątków należy wywiad z października 2010 roku, gdy powiedział magazynowi "Gala": "To wyjątkowe szczęście odnieść sukces w życiu osobistym i spotkać kobietę swojego życia. Ta szansa może umknąć, ale mnie udało się ją schwytać".

Kampanię Hollande'a popiera teraz także jego była partnerka i matka jego dzieci: Segolene Royal. Stosunki w tej dawnej parze były do niedawna bardzo napięte, zwłaszcza że Royal rywalizowała z nim w ostatnich prawyborach. Jednak w czasie kwietniowego mityngu Hollande'a Royal pojawiła się na chwilę na estradzie u jego boku, co wszystkie media skrzętnie odnotowały jako znak osobistego pojednania między dwojgiem liderów PS.