Rzecznik śląskiej policji podinspektor Andrzej Gąska poinformował w sobotę wieczorem, że dzięki zdecydowanej reakcji policjantów nie doszło do eskalacji agresji pomiędzy uczestnikami katowickich zgromadzeń.
Do utarczek doszło gdy legalny marsz Obozu Narodowo-Radykalnego (ONR), zorganizowany z okazji 78. rocznicy powstania tej organizacji, mijał miejsce, gdzie zgromadzili się - również legalnie - sympatycy Śląskiego Ruchu Antyfaszystowskiego. Spotkali się oni na katowickiej ulicy Stawowej, w ścisłym centrum miasta.
"Uczestnicy zgromadzenia na ulicy Stawowej zaatakowali butelkami i petardami policjantów i przechodzących ulicą Mickiewicza demonstrantów. By nie dopuścić do bezpośredniego starcia, stróże prawa zepchnęli napastników w głąb ulicy Stawowej. Podczas interwencji doszło do przypadków ataków na policjantów" - relacjonował podinsp. Gąska.
Kilku funkcjonariuszy zostało niegroźnie poturbowanych, uszkodzono też karoserię radiowozu.
W czasie akcji zatrzymania agresywnych demnonstrantów na ul. Stawowej policjanci znaleźli m.in. porzucone pojemniki z gazem, drewniane i gumowe pałki, pistolet, nóż, ochraniacze na szczęki, kominiarki oraz przygotowany plan, gdzie zaznaczona była trasa przemarszu konkurencyjnej demonstracji i miejsca zaplanowanego ataku.
Policjanci analizują materiał filmowy nagrany podczas utarczek. Na tej podstawie kolejnym uczestnikom zajść mogą być postawione konkretne zarzuty naruszenia porządku lub napaści na policjantów. Za to drugie przestępstwo grozi do 10 lat więzienia.
Śląski Ruch Antyfaszystowski w swoim oświadczeniu napisał m.in. że zalegalizowanie w katowickim Urzędzie Miasta marszu ONR (miał on w pełni legalny charakter) "nie jest równoznaczne ze społeczną akceptacją planowanej maskarady", stąd kontrmanifestacja antyfaszystów.
"Jako Śląskie Środowisko Antyfaszystowskie uważamy, że postawa propagowana przez członków ONR prowadzi do szerzenia nienawiści, nawołuje do przemocy, oraz uwstecznia społeczeństwo, swoimi prymitywnymi, opiewającymi w faszystowską ideologię poglądami" - czytamy w oświadczeniu.
Rzecznik ONR Marian Kowalski powiedział, że katowicki marsz, na który przyjechali sympatycy tej organizacji z całej Polski, miał przede wszystkim charakter rocznicowy, związany z 78. rocznicą powstania Obozu. Chodziło też o zaakcentowanie polskości Śląska m.in. wobec wyników spisu powszechnego, w którym ponad 800 tys. osób zadeklarowało narodowość śląską.
Według przedstawicieli ONR "Obóz Narodowo-Radykalny jest ruchem społecznym skupiającym młodych Polaków, którym bliskie są takie wartości jak Bóg, Honor, Ojczyzna, Rodzina, Tradycja i Przyjaźń". Propagując "ideę narodową" ONR odwołuje się do takich postaci jak Roman Dmowski, Jan Mosdorf, Tadeusz Gluziński, Henryk Rossman, czy Adam Doboszyński.
W sobotnie popołudnie w Katowicach zorganizowano jeszcze jedną manifestację. Po mszy w Archikatedrze Chrystusa Króla sympatycy Radia Maryja i Telewizji Trwam rozpoczeli marsz m.in. "w obronie wolnych mediów", domagając się m.in. miejsca dla tej telewizji na pierwszym cyfrowym multipleksie. Liczebność marszu wstępnie oszacowano na ponad 2 tys. osób.