Aleś Bialacki został w czwartek skazany przez sąd w Mińsku na pobyt w kolonii karnej o zastrzonym rygorze za zatajenie dochodów przechowywanych na kontach bankowych w Polsce i na Litwie. Obrona zapowiedziała apelację.

Bialacki na procesie nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że założył rachunki za granicą na swoje nazwisko jako szef organizacji, która nie jest zarejestrowana, a więc nie może mieć konta na Białorusi. Argumentował, że pieniądze, pochodzące od zagranicznych fundacji, przekazywał na działalność w sferze praw człowieka.

"Wyrażamy ubolewanie z powodu surowego wyroku na znanego na całym świecie obrońcę praw człowieka Alesia Bialackiego" - napisała szefowa dyplomacji UE Catherine Ashton we wspólnym oświadczeniu z komisarzem ds. polityki sąsiedzkiej Sztefanem Fuele.

Ashton i Fuele podkreślili, że wyrok "jest symbolem nieustannie przybierającego na sile prześladowania społeczeństwa obywatelskiego w kraju od wyborów prezydenckich w grudniu 2010 roku". "Wzywamy Białoruś do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia i rehabilitacji Alesia Bialackiego i wszystkich innych więźniów politycznych" - zaapelowali.

Jerzy Buzek uznał postawione Bialackiemu zarzuty za politycznie umotywowane i nieuzasadnione

Polskie MSZ podkreśliło w oświadczeniu, że "wyrok dla Alesia Bialackiego jest wyrokiem dla praw człowieka na Białorusi" oraz "potwierdzeniem nieprzestrzegania przez obecny reżim podstawowych standardów dotyczących praw i swobód obywatelskich Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych".

"Polska i Unia Europejska wzywają władze Białorusi do natychmiastowego uwolnienia Alesia Bialackiego oraz innych więźniów politycznych, bez czego dialog Unii Europejskiej z Republiką Białorusi będzie niemożliwy" - głosi oświadczenie polskiego MSZ, w którym przypomniano również, że Bialacki, wiceprezydent Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka i szef Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna", był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla.

Bialacki został zatrzymany 4 sierpnia

Było to możliwe, ponieważ Polska i Litwa przekazały służbom białoruskim dane o jego kontach, w ramach mechanizmu pomocy prawnej. Litwa później wycofała dane swego Ministerstwa Sprawiedliwości i oświadczyła, że nie mogą być one wykorzystane jako dowody w sądzie. Polska wypowiedziała porozumienie z Białorusią o bezpośredniej wymianie wniosków o pomoc prawną między lokalnymi prokuratorami; teraz białoruskie wnioski będą trafiały do centrali - Prokuratury Generalnej.

Rzecznik MSZ Marcin Bosacki, pytany był na konferencji prasowej, czy Polsce nie powinno być wstyd za to, że nasz kraj przekazał władzom białoruskim dane o kontach bankowych białoruskiego opozycjonisty, powiedział m.in.: "Oczywiście za ten jeden karygodny przypadek Polska przepraszała i będzie przepraszać".

Szef MSZ Litwy, która w tym roku przewodniczy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), Audronius Ażubalis wyraził żal, że dane, które udostępniła Litwa, zostały wykorzystane przez białoruski wymiar sprawiedliwości w "złych celach". Dodał jednak, że Bialacki, jako "nowy symbol wolności", z pewnością zainspiruje naród Białorusi. Porównał go do birmańskiej opozycjonistki Aung San Suu Kyi, Nelsona Mandeli z RPA oraz Rosjanina Andrieja Sacharowa.

Skazanie Bialackiego stanowczo potępił sekretarz generalny Rady Europy Thorbjoern Jagland. "Kara wymierzona Bialackiemu jest jaskrawym przykładem nieustannych prześladowań, jakie władze stosują wobec organizacji społeczeństwa obywatelskiego" - oświadczył.

"Bialacki powinien być bezwarunkowo zwolniony, podobnie jak pozostali więźniowie polityczni, i należy mu zezwolić na kontynuowanie jego działalności w obronie praw człowieka na Białorusi" - zażądał Jagland.

Białoruś jest jedynym europejskim krajem nie należącym do Rady Europy, która grupuje 47 państw członkowskich.

Międzynarodowa Federacja Praw Człowieka (FIDH) skrytykowała wyrok w sprawie Bialackiego jako "oburzający i skandaliczny". Szefowa FIDH, Tunezyjka Souhayr Belhassen, podkreśliła, że wspólnota międzynarodowa, a zwłaszcza Unia Europejska, musi się zmobilizować, żeby doprowadzić do bezwarunkowego uwolnienia Bialackiego.

Skazanie Bialackiego ostro potępił pełnomocnik niemieckiego MSZ ds. praw człowieka Markus Loening

"Nietrudno dostrzec, że białoruskie władze poprzez sfingowane postępowanie karne próbują zmusić do milczenia zaangażowanego obrońcę praw człowieka. To tchórzostwo, które nie da się niczym usprawiedliwić" - oświadczył Loening.

Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna (PO) podkreślił, że wyrok ten jest drakoński, zaprzecza wszelkim standardom demokratycznym i ludzkiej przyzwoitości. "Jestem przekonany, że ważny jest głos wolnego świata, ważny jest głos ludzkiego sumienia. W tej sprawie jesteśmy wszyscy za Alesiem Bialackim, będziemy żądać i walczyć o to, żeby jak najszybciej opuścił mury więzienia" - zapowiedział.

Wiceszef komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz (PO) zapewnił, że odpowiedzią Polski będzie natychmiastowe wzmocnienie wsparcia dla działaczy praw człowieka i środowisk opozycyjnych na Białorusi. "Nie może być żadnego dialogu z reżimem Łukaszenki, dopóki Aleś Bialacki nie zostanie wypuszczony na wolność" - podkreślił poseł PO.

Była szefowa MSZ Anna Fotyga (PiS) powiedziała PAP, że nie ma wątpliwości, iż to zła współpraca organów państwa polskiego spowodowała, że zaniedbaliśmy tę bardzo ważną sprawę.

Tadeusz Woźniak (Solidarna Polska) uważa, że Polska, w związku z tym, że przyczyniła się do zatrzymania opozycjonisty, powinna podejmować różne zabiegi, by mu pomóc. Jak podkreślił, opieką powinna być też otoczona rodzina skazanego.

"To hańba dla reżimu Łukaszenki, dla całej Europy"

Wiceszef komisji spraw zagranicznych Tadeusz Iwiński (SLD) ocenił, że wyrok ma charakter polityczny. Przyznał przy tym, że cała sprawa powoduje "pewien kac moralny" Polski. Jego zdaniem nasz kraj może teraz działać na dwóch płaszczyznach - z jednej strony pomagać najbliższym skazanego, a z drugiej pracować na forum Rady Europy i UE ws. pomocy opozycji białoruskiej.

Działacz kierowanej przez Bialackiego "Wiasny" Uładzimir Łabkowicz zapewnił po procesie, że organizacja "będzie kontynuować w pełnym zakresie swoją działalność i będzie ją prowadziła dopóty, dopóki obywatele Białorusi będą tego potrzebować".

Nazwał proces Bialackiego "bezprecedensową i absolutnie cyniczną rozprawą nad obrońcą praw człowieka". Wyraził oczekiwanie, że UE zajmie pryncypialne stanowisko w sprawie Bialackiego.

"To hańba dla reżimu Łukaszenki, dla całej Europy" - powiedział szef rosyjskiego stowarzyszenia Memoriał Oleg Orłow. "Jest oczywiste, że cały ten kamuflaż jakoby finansowych zarzutów rozsypał się zupełnie w trakcie procesu. Widoczne jest pochodzenie tych zarzutów - ze wszystkich szczelin oskarżenia wystają nogi i uszy KGB" - mówił Orłow. Ocenił wyrok jako "wybitnie polityczny", dodając, że jest to "próba władz, by skończyć z wszelką działalnością w sferze obrony praw człowieka na Białorusi".

Jako oczekiwaną określiła decyzję sądu żona Bialackiego, Natalla Pinczuk. Zwróciła uwagę, że ton informacji o procesie w mediach państwowych "nie pozwalał oczekiwać łagodniejszego wyroku". Dodała, że na surowy wyrok była psychicznie przygotowana, a jeszcze przed aresztowaniem Bialackiego liczyli się z konfiskatą majątku.

Białoruski politolog zbliżony do opozycji Waler Karbalewicz przypomniał, że w minionym tygodniu Białoruś podpisała deklarację o integracji z Rosją i Kazachstanem w ramach przyszłej Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej.

"Władze nie bez podstaw liczą na zwiększenie rosyjskich subsydiów dla gospodarki białoruskiej i na ulgowe ceny na gaz i ropę. W tych warunkach stosunki z Zachodem, który domagał się uniewinnienia Bialackiego, tracą na aktualności. Z tego powodu od dwóch miesięcy obserwujemy nasilenie represji ze strony władz wobec jej politycznych oponentów" - uważa Karbalewicz.