Politolog prof. Wawrzyniec Konarski uważa, że wystąpienie prezydenta Bronisława Komorowskiego na inauguracyjnym posiedzeniu Sejmu było "wskazaniem pewnej strategii rozwoju państwa" i pokazaniem rządowi, że "jako prezydent będzie mu sekundował".

"Wystąpienie prezydenta było przypomnieniem obywatelom, że "estem głową państwa i że mam prawo wygłaszać orędzie na forum parlamentu"" - powiedział PAP Konarski. Dodał, że w jego opinii "Komorowski odniósł się na zasadzie pewnego podsumowania do różnych kwestii, które są i będą obiektem zainteresowania rządu" i w ten sposób przekazał także swoją wizję funkcjonowania państwa.

Komorowski - zdaniem Konarskiego - punktując takie kwestie jak to, iż "jesteśmy krajem demokratycznym, że mamy osiągnięcia, że dążymy do euro" chce pokazać, że też chce współdecydować o przyszłości Polski.

"Wystąpienia prezydenta nie odbieram jako formy krytyki rządu, ale raczej jako sekundowanie czy pokazywanie rządowi, iż także (jako prezydent - PAP) ma pewne zadania do spełnienia" - podkreślił Konarski.

Bronisław Komorowski mógłby silniej zaakcentować, iż należy zmienić wizerunek państwa

Ocenił, że przemówienie prezydenta można odebrać także jako zasygnalizowanie, iż rząd musi się z nim liczyć jako z głową państwa.

Pytany czego zabrakło w wystąpieniu prezydenta odpowiedział, że "Bronisław Komorowski mógłby silniej zaakcentować, iż należy zmienić wizerunek państwa, które jest wciąż postrzegane przez obywateli jako nieprzychylne".

Zdaniem Konarskiego chodzi o zbudowanie takich relacji między państwem a obywatelami, gdzie ci ostatni czuliby, iż "państwo dba o nich, bo nie jest aroganckie arogancją urzędników, że nie ma w nim źle działającej służby zdrowia i że państwo nie myśli źle o emerytach".