We Francji rozpoczęło się w niedzielę głosowanie w drugiej, decydującej turze powszechnych prawyborów Partii Socjalistycznej, które wyłaniają kandydata tej formacji na prezydenta. Faworytem jest Francois Hollande, a jego przeciwniczką - Martine Aubry.

Prawybory zdecydują o tym, kto będzie reprezentował główną siłę opozycyjną we Francji w wiosennych wyborach prezydenckich. Według badań sondażowych, to właśnie przedstawiciel Partii Socjalistycznej (PS) ma największe szanse pokonać obecnego, centroprawicowego szefa państwa, Nicolasa Sarkozy'ego.

W całym kraju jest otwartych około 9,5 tys. lokali wyborczych, w których mogą oddać głos wszyscy Francuzi deklarujący lewicowe poglądy. We Francji metropolitarnej rozpoczęte o godz. 9 głosowanie potrwa do godz. 19.

O nominację PS rywalizują: były przywódca partii, w latach 1997-2008, Francois Hollande oraz obecna szefowa PS, Martine Aubry.

Według przedwyborczego sondażu ośrodka Harris Interactive, przeprowadzonego na kilka dni przed drugą turą, 57-letni Hollande, triumfator pierwszej tury, może liczyć na 47 proc. głosów sympatyków lewicy. To samo badanie daje 61-letniej Aubry 41 proc. poparcia ankietowanych. 12 proc. badanych zwolenników lewicy odpowiedziało, że nie sympatyzuje z "żadnym z tych kandydatów".

Zmuszona do nadrobienia straty do konkurenta Aubry zaostrzyła w ostatnim tygodniu ataki na Hollande'a

Hollande uzyskał poparcie wszystkich kandydatów, którzy odpadli w pierwszej turze. Troje z nich: Segolene Royal, była długoletnia towarzyszka życia Hollande'a, oraz Manuel Valls i Jean-Michel Baylet, wezwało swoich zwolenników do oddania głosu na byłego szefa PS.

Nieco inaczej zachował się Arnaud Montebourg, który tydzień temu zajął trzecie miejsce w prawyborach, zdobywając 17 proc. głosów. Zapowiedział wprawdzie, że zagłosuje na Hollande'a, ale zaznaczył, że to jego osobista decyzja, która nie powinna być wiążąca dla jego sympatyków.

Zmuszona do nadrobienia straty do konkurenta Aubry zaostrzyła w ostatnim tygodniu ataki na Hollande'a. Sugerowała, że jest on zbyt "miękkim" i "mało wyrazistym" kandydatem, aby zostać prezydentem Francji.

Hollande replikował na to, że "nie jest za lewicą miękką, ani twardą, ale za lewicą solidną i uczciwą" i zarzucał swojej rywalce podgrzewanie wewnętrznych podziałów w obozie socjalistycznym. W kampanii Hollande powtarzał, że będzie "normalnym" prezydentem, czyli że będzie sprawował urząd w sposób bardziej spokojny i wyważony niż uważany za hiperaktywnego i porywczego Sarkozy'ego. Socjalista zarzucał także obecnemu szefowi państwa "nadmierną koncentrację władzy w Pałacu Elizejskim", "brak szacunku dla innych władz" i "wywieranie presji na wymiar sprawiedliwości".

Hollande obiecał, że jednym z jego pierwszych kroków jako prezydenta będzie "wielka reforma podatkowa". W swoim programie Hollande postawił zdecydowanie na zmniejszenie bezrobocia i obiecał finansowe wsparcie z budżetu państwa dla przedsiębiorstw zatrudniających ludzi młodych. Obiecał, że dzięki reformie podatkowej sfinansuje utworzenie w ciągu pięcioletniej kadencji 60 tys. nowych miejsc pracy dla nauczycieli.

Aubry Jacques'a Delorsa, prezentuje się jako nadzieja na wielkie zmiany w życiu politycznym

Z kolei Aubry, mer Lille i córka byłego wieloletniego szefa Komisji Europejskiej, Jacques'a Delorsa, prezentuje się jako nadzieja na wielkie zmiany w życiu politycznym. "Kobieta w Pałacu Elizejskim i to kobieta lewicy - wraz ze mną dojdzie jednocześnie do dwóch zmian" - mówiła Aubry, odróżniając się w ten sposób zarówno od Hollande'a, jak i Sarkozy'ego.

Jaką pierwszą swoją decyzję po ewentualnym wyborze na prezydenta Francji, Aubry zapowiedziała "obniżenie płacy głowy państwa i ministrów o 30 proc." oraz wsparcie ustawy narzucającej całkowitą równość kobiet i mężczyzn w miejscu pracy. Szefowa PS złożyła też inną spektakularną obietnicę: zwiększenia o 300 tys. miejsc pracy dla młodzieży, w tym o 100 tys. pracy już w pierwszym roku jej prezydentury.

W pierwszej turze prawyborów 9 października na Hollande'a głosowało 39,2 proc. głosujących, a Aubry poparło - 30,4 proc. wyborców. Do urn poszło wtedy nadspodziewanie dużo Francuzów, bo aż 2,66 mln.

Komentatorzy uznali powszechnie tę frekwencję za wielki sukces organizowanych po raz pierwszy przez PS - na wzór amerykańskich partii - prawyborów otwartych dla wszystkich sympatyków lewicy. Nowością jest to, że udział biorą nie tylko członkowie PS, ale wszystkie osoby, które zadeklarują sympatie lewicowe. Aby oddać głos, wystarczy podpisać deklarację utożsamienia się z wartościami lewicowymi oraz uiścić symboliczną opłatę 1 euro.