Prokuratura bada sprawę podłożenia atrapy bomby przed obwodową komisją wyborczą w Gorzowie. Wszczęto dochodzenie w tej sprawie - poinformowała we wtorek PAP Prokuratura Okręgowa w Gorzowie.

W związku z fałszywym alarmem obwodowa komisja wyborcza nr 13 rozpoczęła pracę z ponad 2,5 godzinnym poślizgiem. Osobom odpowiedzialnym za to przestępstwo grozi od 3 miesięcy do pięciu lat więzienia.

W niedzielę policjanci pełniący służbę przy zabezpieczaniu lokali wyborczych, przy drzwiach wejściowych do lokalu mieszczącego się w Zespole Szkół nr 6 przy ul. Gwiaździstej 14 w Gorzowie zauważyli podejrzany pakunek. Na drzwiach lokalu znajdowała się też informacja, w której sprawcy żądali zaprzestania głosowania, grożąc zdetonowaniem ładunku.

Natychmiast podjęto decyzję o ewakuacji mieszkańców pobliskiego bloku. Policyjni pirotechnicy zabezpieczyli też podejrzany pakunek. Okazało się, że była to atrapa ładunku niezawierająca materiałów wybuchowych.

Z powodu zamieszania komisja rozpoczęła pracę po godzinie 9.30. Mimo późniejszego otwarcia lokal został zamknięty o godzinie 21.

Do głosowania w obwodzie nr 13 w Gorzowie było uprawnionych 2038 osób. Frekwencja wyniosła 48,92 proc. i była zbliżona do zanotowanej w całym Gorzowie - 50,80 proc.