Około stu zwolenników wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych manifestowało w czwartek w Warszawie. U prezydenta złożyli petycję z prośbą o zarządzenie referendum w tej sprawie.

"Dla osiągnięcia znaczącej pozycji w Unii Europejskiej konieczne jest wyzwolenie wielkiej energii narodowej. Obecny sposób wyboru posłów tłumi tę energię, krępując inicjatywę obywateli więzami partiokracji" - napisano w petycji przygotowanej przez Ruch Obywatelski na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych, organizatora manifestacji.

Tegoroczny, szósty już, "Marsz o JOW" odbywał się pod hasłem "Teraz jednomandatowe do Sejmu", bowiem od tego roku obowiązują przepisy, zgodnie z którymi w takich okręgach Polacy będą wybierać m.in. senatorów.

Jak mówił prof. Jerzy Przystawa z Ruchu, demonstracja miała pokazać prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, który w przeszłości wypowiadał się za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych, że obywatele są za takim właśnie sposobem wyboru parlamentarzystów.

Lider Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek, który uczestniczył w marszu, powiedział, że jednomandatowe okręgi wyborcze "to wielka szansa na odblokowanie opinii publicznej, która wybiera jedynie spośród partii pokazywanych w telewizji". "W krajach, gdzie działają jednomandatowe okręgi wyborcze, partie polityczne same muszą zabiegać o to, żeby osoby zaufania społecznego kandydowały. Ponadto, szanse mają niezależne inicjatywy społeczne. W Polsce musimy to przeprowadzić, bo ten system partyjnej oligarchii jest po prostu groźny dla interesu publicznego" - ocenił Jurek.

Zadeklarował też, że jego partia przygotuje projekt ustawy, która będzie wprowadzała jednomandatowe wybory na wszystkich szczeblach samorządu (obecnie takie wybory są tylko do rad gmin w gminach niebędących miastem na prawach powiatu). Lider Prawicy Rzeczypospolitej podkreślił, że propozycja zostanie przygotowana w ciągu roku - niezależnie czy w parlamencie, czy jako projekt społeczny.

Zwolennicy jednomandatowych okręgów wyborczych podkreślali, że reforma wyborów nic nie będzie kosztować

Z kolei lider Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke - podkreślając, że w ogóle nie jest demokratą - mówił dziennikarzom, że okręgi jednomandatowe są "odrobinę mniej głupie" niż wielomandatowe. "Obecny system wyborczy bardzo harmonijnie łączy w sobie wady systemu proporcjonalnego z większościowym. Jak trafi się jakiś łajdak albo idiota, to wyborcy mówią: panie prezesie (partii), kogoś pan wstawił na listę; a prezes mówi: kochani wyborcy przecież mogliście wybrać kogoś innego z mojej listy. Nie ma winnego, nikt nie odpowiada" - przekonywał Korwin-Mikke.

Zwolennicy jednomandatowych okręgów wyborczych podkreślali, że reforma wyborów nic nie będzie kosztować. Argumentowali, że obecna ordynacja proporcjonalna w wyborach do Sejmu oznacza korupcję polityczną i tak naprawdę pozbawia obywateli możliwości wyboru. "Wyborcy muszą głosować na tych, których podsuną im liderzy partyjni" - podkreślali.

Doradca prezydenta Jan Lityński, który w Pałacu Prezydenckim odebrał petycję od delegacji demonstrantów, zwrócił uwagę, że dobrym momentem, by przyjrzeć się okręgom jednomandatowym będą najbliższe wybory do Senatu. "Zobaczymy, jakie to są doświadczenia, czy rzeczywiście wybory jednomandatowe likwidują +dyktaturę partii+, czyli monopol partii na wprowadzanie swoich przedstawicieli" - powiedział Lityński.

Manifestanci, którzy wyruszyli z ronda Dmowskiego, zatrzymali się przy pomniku prezydenta Francji (1959-69) gen. Charles'a de Gaulle'a, który w swoim kraju wprowadził jednomandatowe okręgi przy wyborach parlamentarnych. Na transparentach można było przeczytać m.in.: "Chcemy demokracji, a nie partiokracji, chcemy odpowiedzialnych posłów, a nie partyjnych pajaców i artystów. Najwięcej demokracji w jednomandatowej ordynacji", "1 okręg - 1 poseł - 1 tura wyborów". Demonstranci skandowali: "Zdrowo, zdrowo, jednomandatowo", "Chcemy posła, a nie osła", "Jeden okręg, jeden mandat, to jest demokracji standard".

Zgodnie z konstytucją referendum ogólnokrajowe może zarządzić albo Sejm, albo prezydent za zgodą Senatu.

Zgodnie z obowiązującym od tego roku Kodeksem wyborczym w Polsce jednomandatowe okręgi wyborcze obowiązują w wyborach do rad gmin w gminach, które nie są miastem na prawach powiatu oraz w wyborach do Senatu.